środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 20: Leon... Czy to jest... Randka?

Violetta
Kartka? Jeżeli on zamierza bawić się w podchody to ja odpadam. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać:
" Cześć Violu. Skoro czytasz to pewnie jest 10! A więc jak Ci mówiłem miałaś się dowiedzieć gdzie Cię zabiorę. Wiem od reszty, że gdy tylko Cię zaprosiłem obdzwoniłaś wszystkich z paczki. Miałaś rację. Oni wiedzą gdzie, ale poprosiłem żeby Ci nie mówili. Mam nadzieję, że się nie złościsz. A więc... Zabiorę Cię w miejsce bardzo magiczne i wyjątkowe. Wiem, że nie takiej odpowiedzi się spodziewałaś, ale trudno. Przyjadę po Ciebie o 13. Do zobaczenia Leon."
Co on znowu wymyślił. Po prostu mnie wkurzył. Dobra... Zjem i idę się szykować.
3 godziny później
Jestem gotowa i czekam już tylko na Leona. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na wyświetlacz. Okazało się, że dostałam wiadomość od Leona.

Od Leon:
Cześć. Gotowa?

Do Leon:
Tak. Czekam na Ciebie.

Od Leon:
To świetnie! Schodź na dół. Już czekam.

Super... Poszłam ubrać buty. Zamknęłam mieszkanie i skierowałam się do windy. Gdy się zatrzymała wyszłam z niej, a następnie z budynku. To co tam zobaczyłam trochę mnie przeraziło. Był tam Leon, ale niestety stał koło motoru.
- Hej księżniczko. - przywitał się kiedy już byłam obok niego. - Ślicznie wyglądasz.
- Dddzięki. - zająknęłam się.
- Co się stało? Boisz się?
- Ja...? Nie...
- A tak na prawdę?
- Nie. Możemy już iść?
- Nie. Bo my nie będziemy iść. Będziemy jechać.
- Tylko nie mów, że tym. - pokazałam na motor.
- Właśnie tym. A co? Boisz się?
- No może troszkę.
- To przestań, bo będziesz tam ze mną. - nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić. Leon podał mi kask, który założyłam. Później pomógł mi wsiąść. Gdy sam wsiadł i założył kask, ja mocno wtuliłam się w jego plecy. - Spokojnie. Nic się nam nie stanie. - zapewnił i ruszył. Na początku bardzo się bałam, ale później było trochę lepiej. Jechaliśmy tam z dobrą godzinę. Gdy zeszliśmy z maszyny Leon zawiązał mi oczy bandanką.
- Czy to jest konieczne?
- Tak jeśli niespodzianka ma się udać.
- A jeżeli ja nie lubię niespodzianek?
- To polubisz.
- Leon... Daj spokój.
- Violetta... Idź. - powiedział i położył ręce na mojej talii. Czułam że droga jest dość kręta. Co chwila jakiś zakręt.
- Leon... Daleko jeszcze? Nogi mnie bolą.
- Ale ty marudna. -westchną i nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami. Nie no wariat! On nosi Cię na rękach, a ty nie chcesz mu dać nawet szansy. Z kąt ty się dziewczyno urwałaś? - opieprzyła mnie moja podświadomość. Szliśmy, a właściwie on szedł jakieś dobre 10 minut. - Gotowa na niespodziankę? -zapytał gdy mnie odstawił. Ja tylko lekko machnęłam głową na tak. Gdy zdjął bandamkę z moich oczu ujrzałam prześliczną polankę z wierzbą płaczącą. Pod nią był rozłożony koc, a na nim był koszyk piknikowy i gitara. Pacz jaki on kochany. Na randkę Cię zaprosił. Słoooodziak. ~ pochwaliła go moja podświadomość. To nie randka to przyjacielskie wyjście. ~ skarciłam ją - Podoba Ci się?
- Bardzo. Dziękuję.
- Jeszcze nie masz za co. Chodź. - powiedział i wyciągną w moją stronę rękę, którą po krótkim zawahaniu chwyciłam. Podeszliśmy do koca i usiedliśmy na nim obok siebie. I nastała ta irytująca cisza. Chciałabym ją przerwać, ale nie umiem. Niby jesteśmy przyjaciółmi, ale jak to paczka zauważyła zachowujemy się jak... Violetta to nie jest trudne słowo. Mówimy na trzy. Raz... Dwa.... Para. ~ skomentowała moja podświadomość.
- Viola... Słuchasz mnie? - zapytał przez śmiech.
- Co? Nie przepraszam... A co mówiłeś?
- Nad czym tak rozmyślasz?
- Nad niczym ważnym.
- Wole nie dopytywać.
- Masz rację. Nie dopytuj. - znowu cisza. - A... Ten... No... Czy...
- Violetta zadawaj pełne pytania. - powiedział i pocałował mnie w policzek. -Dla ośmielenia. - Jaki on ma piękny uśmiech. Bierz się za niego zanim ktoś sprzątnie Ci go z przed nosa. ~ poradziła moja mądralińska podświadomość.
- Leon... Czy to jest... Randka? - zapytałam.
- A chcesz? - Tak!!! Chcesz!!! Obie to wiemy!!! ~ krzyczała moja podświadomość. Matko i co ja mam powiedzieć? W tym wypadku najlepiej będzie przemilczeć. - Violetta... Odpowiesz mi coś? - zapytał z nadzieją. Zastanów się czy chcesz być szczęśliwa. ~ doradzała podświadomość. Spojrzałam mu w oczy. Były przepełnione nadzieją, smutkiem i... Miłością? Ale do kogo? Do mnie?
- Ja... Chcę.
- Szkoda... Zaraz? Serio się zgadzasz?
- Tak. Tylko następnym razem nie rób takich podchodów. Ja cię przecież nie zabiję. Najwyżej odmówię. - Brawo Castillo niedługo będziesz miała chłopaka swoich marzeń. ~ pochwaliła moja podświadomość.
- Kocham Cię. - Ooooo... ~ zachwycała się nim moja podświadomość.
- Ja Ciebie też.
- Ty mnie co?
- Też Cię kocham. - siedzieliśmy tam kilka godzin. Jedliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i Leon grał na gitarze i śpiewał różne piosenki. Gdy zrobiło się ciemno na wierzbie pod, którą siedzieliśmy rozbłysnęły białe światełka, a Leon wstał. Trochę zdezorientowana również wstałam. Nagle on przyklękną na jedno kolano i wyją z kieszeni bordowe podłużne pudełeczko. Zaczynam się bać. ~ pomyślałam. To przestań i słuchaj. ~ rozkazała moja podświadomość.
- Violetto Castillo, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną? - powiedział.
- Tak!!! - krzyknęłam, a on wstał. Otworzył pudełeczko i zobaczyłam w nim złotą bransoletkę z zawieszką. Była ona w kształcie połowy serca. - Etta. - odczytałam i spojrzałam na niego. - Gdzie druga połowa?
- Tu. - powiedział i pokazał bransoletkę na swoim nadgarstku. Była srebrna. Również miała zawieszkę przedstawiającą również połowę serca. Złączyłam oby dwie zawieszki.
- Leonetta. - przeczytałam z uśmiechem i go przytuliłam. Gdy się od siebie odsunęliśmy założył mi moją bransoletkę. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a on mnie pocałował. Podczas tego pocałunku czułam, że przy Leonie będę szczęśliwa i bezpieczna. Po chwili zaczęliśmy sprzątać. Gdy mieliśmy to za sobą chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy do motoru. Wróciliśmy do domu i jako że było już późno poszliśmy spać.  Ale spaliśmy osobno!

Szczerze? To ja rzygam. Ten rozdział jest za... Po prostu... Za. Nic dodać nic ująć. Nie podoba mi się. Ale wy wyrażajcie swoje opinie w komentarzach.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

3 komentarze: