sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 17: Będziesz spać ze mną?

Violetta
Czemu on mnie nie rozumie. Chce abym chodziła do studia, ale nie mogę. Mój brat tam chodził. Kochał muzykę i ja również. Ale gdy tylko mam z nią styczność przypominam sobie o Lucasie. Może i nie mieliśmy jakoś bardzo dużego kontaktu, ale kocham go i chciałabym żeby był przy mnie. Żeby mnie przytuli i doradził co mam zrobić z Leonem i moimi uczuciami co do niego. Postanowiłam wrócić do domu. Na szczęście Leona nie było więc spokojnie poszłam do swojego pokoju. Siedziałam tam dobrą godzinę aż nagle usłyszałam mega głośne trzaśnięcie drzwiami.
- Violetta! - zignorowałam jego wrzask. - Cholera jasna! Wiem, że jesteś! Więc masz natychmiast przyjść do mnie do pokoju! - wolałam nie wiedzieć co się stanie jak nie przyjdę. Po jakiś 10 minutach skierowałam się do jego sypialni.

Leon
Jak ona mnie wnerwia! Czekam na nią 10 minut, a jej nie ma. Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają, a ja ujrzałem przygnębioną Violę. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Ona bez wahania wtuliła się we mnie i rozpłakała się.
- Chciałem Ci powiedzieć, że nie jesteś sama. Masz mnie i resztę paczki. - wyszeptałem w jej włosy.
- Wiem. Po prostu bardzo za nim tęsknię. To mój brat i on powinien być przy mnie. I...
- Nic nie mów. Trzymaj. - powiedziałem i podałem jej kartkę. Spojrzała na mnie pytająco. - Formularz zgłoszeniowy do Studia.
- Ale ja nie chcę tam iść!
- Zrób to dla swojego brata. Dla uczczenia jego pamięci.
- Ale Leon. To miejsce mi tylko o nim przypomina. A pamięć o nim i wspominanie o tym tak cholernie boli. - powiedziała płacząc i tuląc się do mnie.
- Viola... Przecież będę tam ja, Fran, Kayla, Lu, Naty, Elena i chłopaki. Zawsze będziesz mogła z nami pogadać. W końcu to głupie żebyś marnowała swój talent przez tęsknotę za bratem. Możesz mi uwierzyć, że on bardzo by chciał żebyś się tam uczyła. To jak? - zapytałem i popatrzyłem na nią błagającym wzrokiem.
- Ale... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Viola... Proszę. Dla mnie. - wyszeptałem. Ona ponownie się we mnie wtuliła.
- Tylko dla Ciebie. - wyszeptała w mój tors. Staliśmy tak dobre 10 minut. Nagle Viola się ode mnie oderwała. - Daj długopis. - rozkazała. Spojrzałem na nią z niezrozumieniem. - Jak mam to wypełnić? - powiedziała i pokazała mi kartkę, którą jej dałem. Bez namysłu podałem jej jakiś długopis. Szybko wypełniła formularz i podała go mi. - Masz mi go nie dawać, bo jeszcze się rozmyślę. - zaśmiała się.

Pablo? Tak! Pablo! Coś nie pasi?!
 Leon dzwonił, że z Violettą przyjdą i dadzą nam formularz przed jej przesłuchaniem. Wpisałem ją na listę. Jest 13:00, a ich dalej nie ma. No nic trzeba kontynuować.
 - Zapraszamy Sergio Torres! - zawołałem. Do sali wszedł bardzo znajomy chłopak. To było dziwne, bo wyglądał jak Lucas. Zobaczyłem, że Gregorio i  Angie też to zauważyli. Woleliśmy nie mówić o tym Antonio. Gdy dowiedział się o tym co się stało był załamany. Spojrzałem na jego formularz i było napisane, że stara się o stypendium. - A więc starasz się o stypendium? - przytakną. - Dobrze to... Zaczynaj. - zaczął śpiewać i... Miał taki sam głos jak Lucas. Antonio był bliski łez. Zaśpiewał nam Entre Tu y Yo. - O 15:30 będą wyniki. - powiedziałem.
- Dziękuję. Do widzenia. - odrzekł i wyszedł.
- Wam też on kogoś przypominał? - zapytał znienacka Antonio.
- Tak. - odpowiedzieliśmy.
- Ale to przecież nie możliwe. - stwierdziła Angie.
- Dobra kto następny? - zapytał Gregorio.
- Violetta. O ile przyszła. - powiedziałem i wyszedłem na zewnątrz. - Zapraszamy Violettę Castillo. - zawołałem i wróciłem na swoje miejsce. Chwilę poczekaliśmy i nagle wbiegła zdyszana Violetta.

Violetta
Już myślałam, że nie zdążę. W ostatniej chwili wbiegłam do sali. Dali mi chwilę żebym się trochę uspokoiła. Postanowiłam zaśpiewać Soy Mi Mejor Momento. Napisałam ją z rodzicami i bratem. Widziałam, że wszyscy się wzruszyli. Powiedzieli, że świetnie mi poszło i, o której będą wyniki. Uśmiechnięta wyszłam z sali i skierowałam się w stronę Leona. Nagle przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Sorki. - powiedział i pomógł mi wstać. To co ujrzałam zamurowało mnie. On przeżył! Lucas przeżył!
- Lucas! Ty żyjesz! Nawet nie wiesz jak ja się stęskniłam. - powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję.
- Przepraszam, ale kim jest Lucas? Ja jestem Sergio. Miło mi. - powiedział, a mi zrobiło się strasznie głupio.
- Ale przecież... Wyglądasz jak on. - powiedziałam przez łzy. - I tak w ogóle jestem Violetta dla przyjaciół Viola. - powiedziałam przez łzy, wyminęłam go, podeszłam do Leona i wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia.
- Ej księżniczko co się stało? - zapytał z troską w głosie.
- On wyglądał jak Lucas. Jest identyczny. - mówiła płacząc.
- Ale kto?
- Sergio. Przyszedł na przesłuchania. On wygląda jak Lucas. - wyszlochałam.
- Hej... Młoda... Nie płacz. Proszę. Nie lubię patrzyć jak jesteś smutna. - powiedział i otarł mi łzy.
- To co mam zrobić? - zapytałam.
- Uśmiechnąć się. Dobrze wiesz, że kocham jak się uśmiechasz. - powiedział, a mi automatycznie uśmiech wkradł się na twarz. - Widzisz... O wiele lepiej. - nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z sal. Po chwili stała przy nas cała paczka. Bardzo się ucieszyłam na ich widok.
- Violu... nie wiem czy powinnam pytać, ale co się stał, że płakałaś? - zapytała Naty. Spojrzałam na Leona błagalnym wzrokiem.
- Jak Viola wychodziła z sali, w której są przesłuchania i wpadła na chłopaka, który też przyszedł na przesłuchania. Wpadła na niego i on pomógł jej wstać i wtedy zobaczyła, że wygląda jak Lucas. Przytuliła go i powiedziała, że bardzo za nim tęskniła. On powiedział jej, że go z kimś pomyliła i, że ma na imię Sergio i nie jest jej bratem. Później Viola przyszła do mnie, opowiedziała mi to. Poprosiłem żeby się uśmiechnęła i to zrobiła, a resztę już znacie. - wytłumaczył, a oni mnie przytulili.
- Tak nam przykro kochana. - zaczęła mi współczuć Kayla.
- Ej tylko mi nie współczujcie, bo przez to zaczynam czuć się jeszcze gorzej.
Później. Dokładniej czas wywieszenia wyników. Dalej perspektywa Violi.
- Gotowa? - zapytali.
- Nie. Ja nie chcę tam patrzyć.
- Nie bądź taka do tyłu. - pomyliła Fran. No tak. W końcu Włoszka.
- Do przodu Francesca. - poprawiła ją Elena.
- Co do przodu? - zapytała.
- Nie ważne Fran. - powiedziała załamana Elena.
- Idź Violetta. - po ganił mnie Leon.
- Nie poganiaj mnie, bo w domu porozmawiamy inaczej. - pogroziłam mu palcem. Próbowałam być poważna, ale mi nie wyszło. Za bardzo się denerwowałam. - Mam iść z tobą? - zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja bez wahania ją chwyciłam. Pod wpływem jego dotyku od razu zrobiłam się czerwona. Razem podeszliśmy pod tablicę.
- Leon idź do reszty. - rozkazałam.
- Nie wolisz żebym został z Tobą? - zaprzeczyłam. - Ok. To będę z paczką. - dodał i poszedł.
- Violetta! - usłyszałam za sobą czyjeś wołanie. Okazało się, że to był Sergio. - I co dostałaś się? - zapytał gdy do mnie podszedł.
- Nie wiem. Boję się spojrzeć. - powiedziałam. - A ty? - dodałam.
- Ja się dostałem. Powodzenia. - powiedział i poszedł. Dobra Castillo raz się  żyje. ~ pomyślałam i spojrzałam. Przez to co tam zobaczyłam zaniemówiłam. Ja... DOSTAŁAM SIĘ!!!! Nie mogę w to uwierzyć. Teraz po wkurzamy. Podeszłam do nich z mega zdołowaną miną.
- Viola... - zaczął Diego.
- Tak nam przykro. - dokończył Maxi.
- Może dacie jej coś powiedzieć. - skarcił ich Fede.
- No... Bo... Ja... DOSTAŁAM SIĘ!!!! - krzyknęłam, a oni zaczęli skakać ze szczęścia. Leon podniósł mnie do góry i ob kręcił kilka razy. Gdy łaskawy pan Verdas mnie odłoży bardzo mocno mnie przytulił. Gdy się ode mnie odsuną spojrzał mi głęboko w oczy.
- Echmmm.... Echymmm... - od krząknęła Ludmiła.
- Też tu jesteśmy... - powiedział Marco.
- Gołąbeczki. - dokończyła Kayla za co została zgromiona wzrokiem przeze mnie i Leona na co wszyscy się zaśmiali.

Leon w ich domu
Leżymy sobie z Violettą na kanapie. Znaczy na kanapie to siedzę bardziej ja, bo ona wygodnie się na mnie ułożyła. Dokładniej mówiąc to... Zrobiła ze mnie poduszkę. Pewnie pytacie co my tam robimy. Gadamy, a w tle bzyczy telewizor, a właściwie to ja opowiadam, a ona słucha i co jakiś czas się śmieje. Prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to. Uwielbiam jak się uśmiecha, czy jak śmieje. Mam nadzieję, że zawsze będę mógł oglądać ją taką uśmiechniętą.
- Ej! Słuchasz mnie? - zapytała.
- Co? Nie przepraszam.
- Ja się nie gniewam. Nad czym tak kontemplowałeś?
- Nad niczym ważnym. - odpowiedziałem, a ona mnie walnęła. - Za co to?
- Za kłamstwo.  Przecież po Tobie widać kiedy kłamiesz.
- Serio?
- Tak. A więc... O czym tak zacięcie kontemplowałeś?
- Szczerze?
- Jak najbardziej.
- Ale się nie obrazisz?
- Nie.
- To... O Tobie.
- O mnie...? Po co?
- A co nie mogę?
- Leon... Dobrze wiesz, że chcę Cię lepiej poznać i...
- Wiem. Ale... Ja nigdy o Tobie nie zapomnę i nigdy nie przestanę Cię kochać. - powiedziałem, a ona posmutniała i zaczęła oglądać film, który jej przedtem nie interesował.- Violetta nie zachowuj się tak. Sama chciałaś prawdy.
- Masz rację przepraszam. Która w ogóle jest godzina?
- 23, a co?
- Na którą masz zajęcia?
- 9. A ty.
- Też.
- Czyli idziemy razem?
- A chcesz?
- Bardzo.
- To idziemy spać.
- Viola... Ale ja nie chcę spać i to jeszcze sam. - no to się podroczymy.
- Ja nic na to nie poradzę.
- Uwierz, że możesz.
- Niby jak?
- Ty już dobrze wiesz jak. - A może nie? ~ pomyślałem.
- Leon. Nie wiem.
- Będziesz spać ze mną? - zapytałem ze słodziutką minką.
- Coś Ci się w główce pomieszało.
- Ale tak po przyjacielsku.
- Nie. - powiedziała wściekła i poszła do siebie. Brawo idioto. ~ stwierdziła moja podświadomość. Postanowiłem trochę poczekać i pójdę do niej, a właściwie po nią. Poszedłem najpierw do pokoju umyć się i przebrać w piżamę. To zajęło mi jakieś 15 minut. Po zrobieniu tego wszystkiego wszedłem do pokoju Violi. Leżała na łóżku, ale nie spała.
- Puka się! - krzyknęła.
- Marudzisz. A teraz chodź.
- Leon. Mówiłam. Nigdzie nie idę.
- No proszę. Tylko raz.
- Obiecujesz.
- Tak. Chyba, że będziesz chciała więcej.
- Dobra. - powiedziała zrezygnowana. Gdy doszliśmy do pokoju ona położyła się praktycznie końcu łóżka. Położyłem się obok jeżeli można to tak nazwać. - Tylko łapy to trzymaj przy sobie. - rozkazała. Ona chyba jest śmieszna. ~ powiedziała moja podświadomość. Wiem. ~ odpowiedziałam. Po upływie kilku minut położyłem rękę na talii mojej przyjaciółki i przyciągnąłem do siebie. Ona obróciła się do mnie przodem i walnęła mnie w brzuch.
- Ał. - czujecie ten sarkazm.
- Miałeś łapy trzymać przy sobie. Czy ja mówię po chińsku?
- Nie.
- To zabieraj łapę.
- Pomyślmy... Nie. Jej jest tam wygodnie. A teraz śpij.
- Ale...
- Viola.
- Dobra. Dobranoc.
- Dobranoc księżniczko.
- Mam Cię kopnąć.
- Nie odważysz się.
- A zakład.
- Nie. Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziała łagodnie i pocałowała mnie w policzek bardzo blisko ust.

Violetta rano
Obudziłam się o dziwo bardzo wyspana. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem wtulona w Leona. Od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy, a na sercu zrobiło cieplej. Powoli wygramoliłam się z jego uścisku i udałam się do mojego pokoju ogarnęłam się i wróciłam do pokoju Leona. Dalej spał. Ile można spać. ~ zapytała moja podświadomość. Usiadłam na krańcu łóżka od strony, w którą aktualnie był obrócony i zaczęłam nim lekko trząchać.
- Leon... Wstawaj... Za niedługo musimy iść. - nic. - Leon! Wstawaj! - powiedziałam głośniej. Co by tu zrobić? O wiem! - Leoś... Na dole jest jakaś modelka i mówi, że do Ciebie. - dalej nic. Co z nim jest nie tak? - Leoś... Na dole mam cały talerz naleśników i możesz wszystkie zjeść. - powiedziałam, a on od razu się podniósł.
- Serio? - zapytał z niedowierzanie.
- Nie. Tak na prawdę chciałam Cię tylko obudzić.
- Osz ty małpo. Muszę Ci się jakoś odpłacić. - stwierdził.
- Nie. Nie musisz.
- Muszę.
- A jak zamierzasz to zrobić? - Ciekawe co zrobi? ~ głupia ciekawa podświadomość.
- O tak...

I jest 17. Męczyłam się 2 dni. Powinniście być dumni, że taki długi. Liczę na kilka komentarzy. Ja powolutku wymyślam temat one shota. Ale zanim się pojawi miną całe wieki, bo to będzie szpecjal na 1000 wyświetleń bloga. A teraz inna sprawa. Moja droga siostra została dodana jako admin na blogu. Mam nadzieję, że już się przedstawiła, a jak nie to jak ją w szkole spotkam to jej do dupy nakopie. Czy ja mam do was cóś jeszcze? Nie wiem. Dobra. Nie przedłużam...
A na razie. Komentujcie. Ja się z wami żegna. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

2 komentarze: