Violetta
- Violetta! Proste! Kochasz mnie czy nie!
- Mam nadzieję, że taka odpowiedź starczy! - wykrzyczałam i w odpowiedzi pocałowałam go. Ten pocałunek przelał wszystkie moje emocje. Po chwili uświadomiłam sobie co zrobiłam. Do końca zniszczyłam naszą przyjaźń. - Przepraszam. - wyszeptałam i ponownie dzisiejszego dnia się rozpłakałam. On ujął moją twarz w swoje ręce i kciukami starł łzy z moich policzków.
- Viola... Nie masz za co mnie przepraszać.
- Jak to nie mam? Zniszczyłam naszą przyjaźń.
- To może i dobrze. - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Bo ja nie chce być Twoim przyjacielem. Ja chciałbym być kimś więcej. - po raz kolejny nastała irytująca cisza. Nie wiedziałam co ja mam do cholery mu na to powiedzieć. Czemu on tak na mnie działa. Tylko gdy jestem blisko niego nie wiem co mam mówić. - Nic mi nie powiesz? - zapytał trochę smutny.
- Leon... Ja Cię prawie wcale nie znam. Praktycznie nic o Tobie nie wiem. Ty o mnie wiesz wszystko. Ale ja nie wiem jaki jesteś. Przecież... - przerwał mi.
- Viola wiem, że prawie nic o mnie nie wiesz. Ale to przecież nie problem. Nie pamiętasz co było w liście od Twojego brata. Ja nigdy nie mógłbym Cię skrzywdzić. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Zrozum... Kocham Cię. - znowu to samo. Nie wiem co mam zrobić. - Nie musimy być ze sobą. I tak razem mieszkamy. Możemy się lepiej poznać. Ale błagam nie przekreśl nas. Obiecujesz?
- Tak. - nie otrzymałam odpowiedzi. Bynajmniej nie słownej. Leon w odpowiedzi pocałował mnie. Ale nie tak normalnie. Ten pocałunek był bardzo delikatny. Jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Nie odtrąciłam go, bo nie powiem. Podobało mi się.
Leon wieczór
Matko... Viola mnie nie odtrąciła! To oznacza, że mam jeszcze szansę. Bardzo kocham Violettę i mam nadzieję, że przez moją głupotę jej nie zranię. Wchodzimy właśnie do mieszkania. Bardzo się cieszę, że Viola jest tu ze mną. Mam tylko nadzieję, że zostanie tu już ze mną na zawsze.
- Jesteś głodna? - zapytałem szatynki.
- Tak.
- A na co masz ochotę?
- Jeszcze nie wiem. Wymyślę coś jak zacznę coś robić. - ona chyba sobie ze mnie kpi.
- A kto powiedział, że ty cokolwiek zrobisz?
- Jak nie ja to kto?
- A ja.
- Leon... Znowu chcesz się o to kłócić. Sam wiesz, że ją odeszłam z pracy, ale...
- Z tego co mi wiadomo to owszem. Odeszłaś. Ale ja nie przypominam sobie żebym Cię tu znowu zatrudniał.
- Ale przecież chciałeś żebym wróciła...
- Tak. Ale nie do pracy. Chciałem żebyś wróciła do domu.
- Sam wiesz, że nawet nie mam jak Ci pomóc w opłatach.
- Od Ciebie młoda pieniędzy bym nie przyjął.
- Ale...
-Żadnych ale. Gadaj lepiej co chcesz na kolacje.
- Nie wiem. Zrób co uważasz.
- Ok. Czyli robimy...
- Czekaj, czekaj. Jak my?
- A tak. Jak sam będę robił to będzie nudno. Tak więc robimy... Tosty!!!! - krzyknąłem i wzięliśmy się do roboty. Po 20 minutach wygłupów kolacja była gotowa. Zjedliśmy razem w bardzo miłej atmosferze. Poszliśmy do naszych pokoi. Wziąłem prysznic l. Ubrałem piżamę i poszedłem spać. Zasnąłem myśląc o Violi.
Alaka zam i srutu tutu. Oto 14. Mam nadzieję, że się podoba. Jak widać Viola chce lepiej poznać Leona. Tylko czy Leon będzie na tyle cierpliwy? Szczerze. Jeszcze nie wiem. Obecnie piszę na telefonie i strasznie mnie oczy bolą więc 15 musi zaczekać.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć I na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
SORKI ZA OPÓŹNIENIE. ZAPOMNIAŁAM DODAĆ!!!!
Super
OdpowiedzUsuń