Violetta
Ujrzałam mężczyznę, a w zasadzie chłopaka. Wyglądał na jakiegoś studenta, ale z kąt wziąłby hajs na taki dom. Ciągle się uśmiechał. Pewnie ma cudowną dziewczynę, a nawet narzeczoną. Jego ojciec uśmiechną się aby dodać mi otuchy i odszedł. Chłopak zaprosił mnie do środka gestem ręki a następnie abym usiadła na kanapie w salonie.
- Czyli ty jesteś Violetta? - zapytał dla pewności. Widać było, że bardzo się zdziwił na mój widok. Ja w odpowiedzi pomachałam głową aby potwierdzić. - Przykro mi z powodu tego co Ci się przytrafiło. A tak w ogóle ile masz lat, bo wyglądasz na bardzo młodą osobę.
- Mam 17 lat. - powiedziałam niepewnie. - Ale strasznie zależy mi na tej pracy, bo zapewni mi ona dach nad głową. Przynajmniej na jakiś czas.
- Okej. Mam nadzieję, że nie masz problemu, że jestem studentem i w godzinach od około 8 do 15 jestem poza domem.
- Nie.
- Oczywiście po moim powrocie nie musisz już nic robić, bo to, że mam 19 lat nie znaczy, że nie umiem gotować, sprzątać i zrobić innych pierduł tego typu.
- Ja wolnego nie potrzebuję, bo wiem, że moim obowiązkiem jest zajmowanie się domem. Pan po powrocie... - przerwał mi.
- Proszę Cię Violetto nie mów mi na pan, bo to odrobinę wnerwiające.
- To niby jak mam się do pana zwracać?
- Po prostu Leon. Nie jesteś dużo młodsza żeby mi z panem wyjeżdżać.
- Dobrze. Więc jak pa... Tobie mówiłam po powrocie z uczelni będziesz zmęczony, a ja jestem tu aby pomagać.
- To wolne będziesz miała w weekendy.
- Nie trzeba. Jak będę potrzebować wolego to się do Ciebie zwrócę.
- No niech będzie. A teraz choć pokażę Ci dom. - zrobiłam jak kazał. Obeszliśmy cały dom.
(Jego sypialnia)
(Jego łazienka)
Na sam koniec pokazał mi moją sypialnię.
- Potrzebujesz może pieniędzy na ciuchy czy może jakieś kosmetyki?
- Nie. Mam wszystko.
- To dzisiaj do końca dnia masz wolne. Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam i weszłam do pomieszczenia. Od razu poszłam do przyłączonej do niego łazienki.
Wykąpałam się i położyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć. Wierciłam się z boku na bok. Nie wiem dlaczego ciągle myślałam o nim. O Leonie. O jego cudnych szmaragdowych paczałeczkach. O jego zabójczym uśmiechu i o jego dołeczkach, które powstają pod czas uśmiechów.
Leon
Matko czemu ona jest taka śliczna? Jest 3 w nocy, a ja myślę o niej. O nieśmiałej, tajemniczej i nad zwyczaj smutnej dziewczynie. Ojciec celowo ją tu przyprowadził. Chce żebym znalazł sobie normalną dziewczynę. W ogóle jakąkolwiek dziewczynę. Już tyle mi ich podsuwał, ale ja za każdym razem mówiłem mu, że chcę być z dziewczyną, w której się zakocham. Dziewczyną, o której myślę jest Violetta. Myślę o jej kasztanowych włosach. O jej jak może czekolady oczach. Ogólnie o niej całej. Z myślą o mojej nowej pracownicy zasnąłem. Rano obudziłem si w znakomitym humorze. Niestety dzisiaj piątek i trzeba iść na wykłady. Wstałem, ogarnąłem się i jak najciszej zszedłem na dół, bo myślałem, że Violetta będzie chciała odespać ostatnie wydarzenia. Myliłem się jednak. Na stole był talerz z naleśnikami z malinami i brzoskwiniami. Obok była karteczka:
"Poszłam po zakupy, bo muszę mieć z czego zrobić obiad. Prosiłabym żeby zostawił mi pan ze dwa, bo nie zdążyłam nic zjeść.
Do zobaczenia Viola."
Ja ją z tym panem ukatrupię. Zjadłem tyle ile mogłem i poszedłem na chwilę do pokoju. Miałem nadzieję, że Violetta przyjdzie przed moim wyjściem. Usłyszałem dzwonek. Zbiegłem na dół, otworzyłem drzwi i zobaczyłem moich przyjaciół, a mianowicie Maxiego, Federico, Diego, Marco i Andresa. Wpuściłem ich do środka. Rozsiedliśmy się i zaczęliśmy gadać. Po około 5 minutach naszej rozmowy do mieszkania weszła Violetta. Od razu wstałem z miejsca i ruszyłem w stronę kuchni, w której przed chwilą zniknęła szatynka.
- Ej stary co to za laska. - zapytał zatrzymując mnie Federico.
- Violetta. - odpowiedziałem trochę nieobecny i poszedłem do kuchni.
I co podoba się. Mam nadzieję, że tak, bo mi bardzo. Wena nie odpuściła i możliwe, że jutro jak znajdę czas to dodam rozdział 2. Tak poniekąd chciałabym zaprosić was na dwa blogi.
Pierwszy mój: http://dziwnahistoriatiniijorge.blogujaca.pl/
Drugi mojej siostry Milenki: http://never-say-no-love.blogspot.com/
A więc do następnego ziomeczki :*****
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
"
Cudo
OdpowiedzUsuń