niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 27: Może En Gira.



Szantaż na początek żeby każdy widział :)
28 ROZDZIAŁ! = 6 KOMENTARZY I WIĘCEJ
WIERZĘ W WAS ZIOMECZKI!


Violetta
Co?! To nie możliwe! Jak to możliwe, że Leon ma tylko 30% szans na przeżycie. Nie możliwe. Tak bardzo pragnę się obudzić, ale nie mogę. Biedna Fran. Musi być załamana. Ja też jestem. Czemu akurat ja?! Czemu nie mogę mieć normalnego życia!? Najgorsze jest to, że nie mogę być przy nich i ich pocieszyć. Nagle przestałam ich słyszeć. Nie było nic. Po chwili znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu. Było ponuro i głucho. Można powiedzieć, że strasznie. Ziemia nie była pokryta trawą. Była sucha i popękana. Postanowiłam się rozejrzeć.

Ludmiła
Matko... Biedni oni. Tak bardzo chciałabym się obudzić. Poczułam jak Fede znów łapie moją rękę. Tak bardzo pragnę otworzyć oczy. Próbuję, ale nie mogę! Próbuję zrobić cokolwiek. Udaje mi się tylko zacisnąć rękę.
- Lu? Jeśli mnie słyszysz zrób to jeszcze raz. - poprosił. Próbowałam kilka razy aż w końcu się udało! Wtedy poczułam jak całuje moją dłoń. - Czyli niedługo się obudzisz. Dzięki Bogu. Lu chociaż ty szybko wróć. - Co?! Co to znaczy chociaż ty szybko wróć. Czyli Viola też jest nieprzytomna? Owszem. Wyczuwam jej obecność, ale nie wiem co robi. Biedna Vilu. Biedny Leon. Próbuję znów otworzyć oczy. W pewnym momencie udało się i zobaczyłam Federica. - Lu? Idę po lekarza. - oznajmił i wyszedł, a po chwili wrócił z lekarzem.
- Witamy wśród żywych panno Ferro. - ja się tylko uśmiechnęłam. - Pamięta pani jak się nazywa?
- Tak Ludmiła Ferro.
- A ile ma pani lat?
- 18.
- Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Na razie wypisywać pani nie będziemy, bo jak zakładam i tak nie wróci pani do domu tylko zostanie tutaj z przyjaciółmi.
- Zgadza się.
- To do zobaczenia. - pożegnał się i wyszedł.
- Lu! - wydarli się Fede, Sergio i Frani, po czym rzucili się na mnie i zaczęli dusić.
- Dusicie... - powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Sorki. - odpowiedzieli.
- Jak tam? - zapytałam.
- Viola nieprzytomna, ale niedługo powinna się obudzić. Leon... ma 30% szans na przeżycie. A paczka tak sobie... - powiedział Fede, a Fran nie przestawała mnie tulić i płakać.

Maxi
Siedzę z wszystkimi poza Violą, Ludmiłą, Fede, Fran i Sergio pod salą Leona. Lekarz powiedział, że dzisiaj nie możemy wejść. Nagle zadzwonił mój telefon. To Fede.
(Rozmowa Maxiego i Fede)
- Co jest Fede?
- Ludmiła się obudziła! - krzykną.
- Serio?
- Tak. Jak chcecie to przyjdźcie tu. - powiedział i się rozłączył.
- Co Fede chciał? - zapytała Kayla.
- Ludmi się obudziła. Idziemy?
- Pewnie! - krzyknęli i pobiegliśmy na górę. Po drodze spotkaliśmy lekarza, który operował Leona.
- Panie doktorze. - zwróciłem się do niego, a reszta pobiegła do sali dziewczyn.
- Tak.
- Bo jestem przyjacielem Ludmiły Ferro, Violetty Castillo i Leona Verdasa.
- W czym mogę pomóc?
- Chciałem się zapytać czy nie można by było przenieść dziewczyny do sali koło Leona, albo chociaż gdzieś w pobliżu, bo my jednak co chwilę chodzimy w te i z powrotem.
- Postaram się, ale nic nie obiecuję. - powiedział z uśmiechem i poszedł. Ja poszedłem do sali. Tam wszyscy tulili Ludmiłę.
- Ziomki, bo ją udusicie. -upomniałem ich, a oni ją puścili.
- A ty Maximilianie gdzie się zgubiłeś? - zapytała Lu.
- Załatwiałem żeby przenieśli was do sali obok Leona.
- I co? - zapytała Naty.
- Powiedział, że się postara, ale nic nie obiecuje.

3 dni później
Federico
Od przebudzenia Ludmiły minęły 3 dni. Nikt więcej się nie obudził. Z rzeczy ciekawych stało się tylko to, że przenieśli dziewczyny do sali koło Leona. Do studia nie chodzimy. Znaczy... Byliśmy raz. Na pierwszej lekcji, ale nauczyciele i Antonio stwierdzili, że lepiej żebyśmy poszli do naszych przyjaciół. Wieczorami Angie do nas przychodzi i mówi co było na zajęciach i co mamy zrobić. Dlatego też mamy tu keyboard i 2 gitary. Staramy się grać albo u Violi, albo Leona. Lekarz powiedział, że muzyka może im pomóc. Nie mam pojęcia jak, ale... Z lekarzem lepiej się nie kłócić. Obecnie zastanawiamy się co mamy zaśpiewać. O! I jesteśmy w sali dziewczyn.
- No to co gramy ziomki? - zapytałem po raz setny.
- Wiem! - krzyknęła Elena.
- Gadaj. - ponaglał ją Diego.
- Może En Gira.
- Świetny pomysł! - krzyknęła Lu.
 Chwileczkę póżnieeeejjj...!
Zaśpiewaliśmy jeszcze poza En Gira, En mi Mundo,  Euforię i Luz, Camara, Acction. Wyszło nam tak dobrze, że aż inni pacjenci się zeszli posłuchać. Fajnie, że im się podobało. W szpitalu nie mają za dużo atrakcji. Tylko... Szkoda, że nikt się nie budzi... Widzę jak dziewczyny to przeżywają. Jak już wszyscy dojdą do siebie to nakopię Leonowi do dupy, bo to wszystko jego wina. Temu cholernikowi nie chciało się ruszyć dupska i iść z Violettą do sklepu. Ale czy można go winić w 100%? W końcu nie wiedział, że stanie się coś takiego. A może nie poszedł celowo? Nie! O czym ja myślę?! Przecież on najbardziej chciał ją znaleźć! Jaki ze mnie przyjaciel? Oskarżam niewinnego o takie coś! Jestem idiotą!

I jak rozdział?
Mi nawet o dziwo pasuje!
Jest progres.
Jak widać Lu się obudziła.
Ale Vivi i Leoś jeszcze śpią.
Mi to nawet pasuje.
Fede myśli, że Leon celowo nie poszedł z Violettą.
Może zrobił, a może nie...
Tego dowiemy się za jakiś czas.
Jak wam w szkole idzie?
Mi trochę pod górkę.
A tak poza tym.
Ciekawość mnie zżera.
Jak komentujecie piszcie mi z jakiego miasta jesteście.
Ja z Gorzowa.
Jak ktoś nie słyszał to jest to takie trochę zadupie.
Trochę duże zadupie.
ALE MOJE ZADUPIE!
Ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wmi żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ! 

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział
    Ja jestem z okolic Opola ,
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;*
    Ja jestem z Wałbrzycha <3
    (miasto niedaleko Wrocławia ;) )

    Pozdrawiam ;*

    Blair <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :*
    Ciekawe kiedy Vilu się obudzi :P
    Ja jestem za granicy .-.

    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział
    a ja jestem z Gorzowa niedaleko granicy z Niemcami (na pewno kojarzysz)

    OdpowiedzUsuń