wtorek, 24 marca 2015

One Shot #4: Gamer'owe "I Love You" - Szpecjal na 5000 wyświetleń!



UWAGA!
PRZED PRZECZYTANIEM TEGO SZPECJALA SKONSULTUJ SIĘ Z LEKARZEM LUB FARMACEUTĄ GDYŻ TEN SZPECJAL NIE WŁAŚCIWIE PRZECZYTANY ZAGRAŻA TWOJEMU ŻYCIU LUB ZDROWIU. ZWŁASZCZA JEŻELI CHODZI O GRACZY I NERDY!
PRZEPRASZAM WAS!
I DZIĘKUJĘ ZA 5000 WYŚWIETLEŃ!
KOCHAM WAS!
I PRZEPRASZAM, ŻE RACZĘ WAS TAKIM BEZNADZIEJNYM SZPECJALEM, ALE TAK JAKOŚ WYSZŁO!

Ja
Życie składa się z kilku rozdziałów. Każdy rozdział składa się z etapów. Każdy etap kończy się na pewnych słowach… Czyjś zapewnieniach. Tym razem słuchajcie rozdziału o miłości. Ale innej miłości. Patrzcie jakie ma ona etapy.
1. Przyjaźń. Etap ma wiele zakończeń. Często zyskujemy przyjaźń gdy zaakceptujemy siebie.
2. Przyjaźń po grób. Etap kończy się gdy mamy pewność, że dana osoba nigdy nas nie zostawi.
3. Zauroczenie. Etap kończy się gdy myślimy, że ktoś nam się podoba. Niestety bardzo dużo ludzi nigdy nie przesuwa się do etapu następnego.
4. Strach. Etap kończy się na pewności, że osobę kochamy, ale boimy się, że ona nas odrzuci. Ci którzy dochodzą do tego etapu często zostają w nim na długo… Czasami nawet na zawsze.
5. Próby. Etap kończy się na tym, że przestajemy próbować komuś wyznać uczucie tylko zbieramy się w sobie i w odpowiedniej chwili wyznajemy prawdę. Jest to też etap przygotowawczy.
6. Miłość. Etap kończy się na „Żyli Długo I Szczęśliwie”. Najpiękniejsze zakończenie pewnego rozdziału w życiu.
Teraz pytanie. Czy każdy ma odwagę przejść przez te etapy, aby dotrzeć do końca rozdziału? Otóż nie. Dużo ludzi się boi. Boi jak nasza bohaterka Violetta. Jest ona cichą 19-latką. Bardzo nieśmiałą. Nigdy nie miała przyjaciół… Wszyscy jej dogadują… A czemu? Bo jest inna. Przez strach zamknęła się w swoim własnym wyimaginowanym świecie. Zamknęła się i ograniczyła do kontaktów wirtualnych. Nie wie jak to jest mieć prawdziwych przyjaciół. Nie przeszła większości rozdziałów życia. Czy jedna ekipa z gry pomoże jej? Czy zakończy rozdziały, w których tkwi od lat? Czy chociażby rozpocznie rozdział miłości?...
Violetta
Mam na imię Violetta i mieszkam w Szwecji, a dokładniej w Sztokholmie. Wiem. To nie typowe imię dla Szwedki. Rodzice chcieli żebym miała jakieś nietypowe imię. W sumie to się cieszę, bo uważam, że przez to imię jestem nietypowa. Jestem nerdem. Nie uważam, że słowo nerd jest obelgą. Nie wiem czemu dla niektórych to obelga. Przecież nerdy to są osoby bardzo mądre. I taka jestem ja. Znam się na dużej ilości rzeczy, np. nauka, robotyka, matematyka, literatura, mechanika, komiksy i jeszcze takie inne. Ale najlepiej specjalizuję się w grach wideo. Nie ważne na czy na PC, czy na PlayStation, czy na Xbox’ie. Uwielbiam prawie wszystkie gry. Moje ulubione to MineCraft, Saints Row, FarCray4, ale najulubieńsza to Grand Theft Auto V. W skrócie GTA V. Obecnie sobie gram. Fabułę przeszłam już kilka razy. Teraz szukam Ekipy. Czasem mnie to irytuje, że żadna ekipa mnie nie chce przyjąć, bo jestem dziewczyną. Obecnie czekam aż skontaktuje się ze mną lider Ekipy do, której chcę się dostać. Najśmieszniejsze jest to, że mojego imienia używam jako Nick. Co prawda zdrobniale, bo Vivi, ale i tak większość osób, z którą grałam mówiło mi Violetta, bo tak wolałam. Nagle zobaczyłam, że do „pokoju” na Team Speacku, na którym obecnie się znajdowałam wbił lider tamtej grupy!
- Hej. – przywitał się. – Jestem Leon. Lider ekipy do której chcesz dołączyć. Ty to pewnie Vivi.
- Tak.
- To jakie masz doświadczenie w GTA?
- W tą grę gram od trzeciej albo czwartej  części.
- A jak idzie Ci wypełnianie misji?
- Zależy jakiej. Ogólnie wszystkie idą mi dobrze. Ale to raczej normalne jak się grało w tyle gier.
- Co to znaczy tyle gier.
- Bo… Ja grałam we wszystkie gry. Mam każdą kupioną, albo otrzymałam ją do przetestowania.
- Przetestowania?
- Aha. Czasami niektórzy moi znajomi, czy nawet z większe firmy przesyłają mi gry żebym je sprawdziła, czy spełniają wymogi.
- Znasz się na tym?
- Na tym zna się każdy nerd, który specjalizuje się w grach.
- Jesteś nerdem? Świetnie! Właśnie takich ludzi szukamy! Którzy znają się nie tylko na graniu w gry, ale i na ich tworzeniu.
- Tworzeniu to raczej nie… Bardziej na sprawdzaniu błędów.
- Tak  w ogóle żeby zostać przyjęta… Musimy wiedzieć czy jeździsz na zloty graczy.
- Tak. Staram się nie omijać żadnego. Ale czasami terminy się pokrywają i muszę wybierać.
- Zostałaś przyjęta. Szykuj się. Za 2 godziny gramy. – powiedział i wylogował się z TS. Nareszcie jakaś normalna ekipa, która nie ma uprzedzeń do dziewczyn.
2 godziny później.
Gra mi się ładuje. Za chwilę poznam moją nową ekipę. Jest! Wbiłam szybko do „pokoju” na TS.
- Dobra ziomki! – krzykną ktoś. Po głosie wydawać by się mogło, że to Leon. – Najpierw chłopaki.  Jest Fede?
- Jestem!
- Maxi?
- Obecny! – jak w szkole. Ale widać, że to profesjonaliści.
- Brodwey?
- Jestem!
- Andres?
- Być!
- Diego?
- Siema!
- Teraz dziewczyny. Lu?
- Jestem!
- Naty?
- Hejka!
- Cami!
- Jestem!
- Fran?
- Obecna.
- Dobra skoro wszyscy są to chciałbym przedstawić wam nowego członka ekipy, a mianowicie Vivi.
- Cześć wszystkim.
Kilka godzin później.
To są zajebiści ludzie. Rozwaliliśmy kilkanaście gangów i udało nam się włamać do bazy wojskowej. Po prostu osom!
- Dobra ludzie! Na dzisiaj kończymy. To… Zobaczymy się chyba dopiero na zlocie. – oznajmił Leon.
- A kiedy on jest? – zapytałam.
- 30 maja. Koło Sztokholmu. – powiedziała zasmucona Lu.
- To świetnie. – powiedziałam. – Nie będę musiała daleko jechać.
- To gdzie ty ulicha mieszkasz? – zapytali wszyscy.
- W Sztokholmie. – oznajmiłam.
- Aha. – odpowiedzieli chórkiem.
- To… Viola… Mogłabyś przenocować dziewczyny? – zapytał Leon.
- Szczerze mówiąc to mogłabym przenocować wszystkich. Mam dość spory dom.
- To w cale nie jest konieczne. Leon też mieszka w Sztokholmie i on chłopakami się zjamie. – oznajmiła rozradowana Cami.
- Ok. To do zobaczenia! – powiedziałam i wylogowałam się z TS.
30 maj, lotnisko w Sztokholmie, 3 godziny do zjazdu.
Samolot już wylądował. Dziewczyny niedługo wyjdą. Niestety wiem tylko jaki mają kolor włosów. Powiedziały żebym to ja wysłała im moje zdjęcie, a one mnie znajdą. Ciekawe jak wyglądają. Na pewno są ładne, bo tyle usłyszałam od chłopaków kiedy grałam z nimi jak one się pochorowały. Wynikło mi z tego, że mieszkają w Buenos Aires. Więc to tak ciutek daleko. Wiem też, że są Szwedkami tylko ich rodzice musieli wyjechać.
- Violetta! – usłyszałam krzyki. To one. Są prześliczne. Gdy się do mnie zbliżyły rzuciły mi się na szyję.
- Dusicie. -  ledwo wydusiłam.
- Sorry. – odpowiedziały.
- Ale wy jesteście śliczne. Chłopaki mieli rację. – wszystkie jak jeden duch się zarumieniły. – Wy też zobaczycie ich pierwszy raz?
- Nie Viola. – powiedziała Ludmiła.
- Nasza ekipa istnieje od… - zaczęła Fran.
- 5 części GTA. Znamy się bardzo długo. – zakończyła Cami.
- Czyli w waszej ekipie jestem taki trochę świerzaczek?
- Aha. – znowu powiedziały na raz.
- Nie ważne. Chodźcie. Za 3 godziny się zaczyna. A z mojego domu na tamto miejsce jest 2 godziny drogi. BIEGIEM!
3 godziny później.
Jesteśmy na miejscu. Mi się tu podoba. Jest bardzo fajnie. Dopadłyśmy już Fede, Maxi’ego Andresa, Diego i Brodwey’a. Nie możemy znaleźć tylko Leona. Znaczy oni nie mogą. Ja nawet nie wiem jak on wygląda.
- Tam jest! – krzyknęły dziewczyny. Skierowaliśmy się w tamtą stronę. Gdy wszyscy zaczęli się z nim witać mi szczęka opadła do ziemi. Leon był najprzystojniejszym nerdem jakiego widziałam. Miał kasztanowe lśniące włosy, błyszczące, szmaragdowe oczy… I jak na nerda był… No… Po prostu był. Gdy tamci się z nim przywitali ja troszeczkę się do niego zbliżyłam.
- Hej… - zaczęłam. Nie mam pojęcia jak się zachować.
- Hej Viola. – przywitał się. – Jakim cudem nigdy się nie spotkaliśmy? – dodał zdziwiony.
- Nie wiem. Może po prostu nie było nam to dane.
- Możliwe.
- Chodźcie! – krzykną Maximiliano.
- Zaraz zaczną się rozgrywki i bójki ekip. – dodała Nata. Wszyscy skierowaliśmy się w tamtą stronę.
Później
Event już się skończył. Było fajnie. Wszyscy jeszcze bardziej się zaprzyjaźniliśmy. Uwielbiam tych ludzi. Nigdy nie myślałam, że znajdę przyjaciela albo przyjaciółkę, a tu myk! Przez jedną grę zyskałam coś w rodzaju rodziny. Ale wracając do rzeczywistości. Jesteśmy wszyscy u mnie. Gadamy. Znaczy ja słucham. Nie przywykłam do rozmów z ludźmi tak na żywo. W rzeczywistości jestem bardzo nieśmiała. Boję się odtrącenia. Nie wiem tylko czemu. I tak ludzie mnie odtrącili. I to tylko dlatego, że jestem nerdem. A oni? Zachowują się jakby byli… Że tak to ujmę… Normalni. Ja bym tak nie potrafiła. Nie jestem normalna i to wiem. Dlatego rzadko wychodzę z domu i prawie nigdy nie rozmawiam z ludźmi. Oni są tacy sami jak ja, a jednak tacy… Inni. Postanowiłam przerwać i ich konwersację na jakiś temat. Chyba gadali o Grze o Tron.
- Jak wy to robicie? – zapytałam.
- O co chodzi Violetta? – zapytała zaciekawiona ruda.
- Rozmawiacie jakbyście… Byli… Tacy… Normalni. Jak to robicie?
- To nic trudnego. – zapewnili mnie wszyscy poza Leonem.
- Mają rację Violu. Na początku nam też było ciężko pogodzić się z odtrąceniem. Każdy nerd jest odtrącony. Każdy jest inny. Jeden niczym nie wyróżnia się od innych, zwykłych ludzi. Inny będzie całkiem inny. Poza tym my ciągle jesteśmy sobą. Nie staramy się udawać kogoś kim nie jesteśmy.  – powiedział to jakby chciał dać mi coś do zrozumienia. Nie wiem tylko co.
- Dalej nie rozumiem.
- Po prostu bądź sobą. Nie zmieniaj się dla ludzi. – wytłumaczył. – Przykładem jako takim może być miłość. W miłości się nie udaje. W miłości prawdziwej kochasz osobę taką jaką jest i nie próbujesz jej zmienić. Ty również w prawdziwej miłości jesteś kochana za to jaka jesteś. To może nie jest idealny przykład, ale tu chodzi o to, że musisz zaakceptować najpierw siebie, a później szukać akceptacji u innych. Rozumiesz? – przytaknęłam.
Etap 1. Przyjaźń. ZAKOŃCZONY
Rok później. Zjazd graczy GTA w Las Vegas.
Minął rok. Tyle się zmieniło. Ja się zmieniłam. Zachowuję się… Normalnie? Tak. Normalnie jak na nerda. Tak w ogóle od kilku godzin jestem w Las Vegas. Jest ciemno. Zgubiłam się, ale co tam. Na dokładkę leje deszcz. Jest… Cholernie zimno. Pewnie was interere co ja robię w Vegas. Otóż jest 30 maja więc mamy czas zlotu graczy GTA. Tak. Jest grubo po północy. Wiem, że ekipa mnie szuka. Niestety padł mi telefon. Trochę się boję, ale jakoś żyję.
- Violetta!!! Gdzie ty?!!! Viola…! – usłyszałam z daleka krzyki. Zdołałam zobaczyć, że to Leon. Szybko pobiegłam w tamtą stronę.
- Leon! – krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. Z zimna cała się trzęsłam.
- Jesteś. – powiedział z wyraźną ulgą. – Bałem się o Ciebie. – jeszcze mocniej mnie przytulił. – Zimno? – nie czekał na odpowiedź. Po chwili na ramionach miałam jego kurtkę.
- Ale teraz ty zmarzniesz.
- Mi nic nie będzie. Ty za to jak nic będziesz chora. Idziemy.
Już w Sztokholmie po zlocie GTA. Dom Violetty.
Leon miał rację. Jestem potwornie chora. Mam zapalenie płuc. Ale nie jestem sama. Przy mnie jest Leon. On podtrzymuje mnie na duchu i pilnuje 24 na dobę. Jest kochany. To mój najlepszy przyjaciel. Szkoda, że nie znałam go wcześniej. Gdy jest blisko mnie czuję się lepiej. Reszta codziennie dzwoni. Czasem jest to uciążliwe, ale fajnie, że się mną przejmują. Za to ich wszystkich kocham. Za ich wsparcie. Leon obecnie robi mi rosołek. Mówił, że zawsze gdy miał zapalenie płuc babcia albo mama gotowała mu taki dobry domowy rosołek. Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach później do mojego pokoju. To Leon.
- Rosołek  dla księżniczki raz. – zażartował.
- Dzięki. – powiedziałam i zakaszlałam.
- To pomoże. Poczujesz się lepiej. Wcinaj.
- A ty nie głody?
- Później zjem. Ty jesteś ważniejsza. – oznajmił z uśmiechem i wyszedł.
Miesiąc później.
Jestem już zdrowa. Coś z moim wzrokiem zaczęło być nie tak. Znaczy było już dawno, ale teraz się pogorszyło. Pogorszyło się do tego stopnia, że zauważył to Leon. Umówił mnie na dzisiaj do okulisty. Właśnie siedzimy w poczekalni.
- Musimy? – zapytałam po raz setny.
- Tak. Jeżeli masz dużą wadę wzroku musisz coś z tym zrobić.
- Ale Leon. Po co?
- Żebyś widziała. Nie możesz lekceważyć swojego zdrowia. Musisz dobrze widzieć. Dla dobra swojego i innych. Poza tym jeżeli nie będziesz nosić okularów nie będziesz mogła grać z nami w GTA.
- A co jeżeli będzie źle?
- To nic.
- Przecież mnie wtedy zostawisz.
- Nigdy Cię nie zostawię. Już zawsze będę przy Tobie.
Etap 2. Przyjaźń po grób. ZAKOŃCZONY.
2 lata później. Ślub…? Fedemiły?
Co się tu wydarzyło!? WTF! Powstała nam Fedemiła. Zaręczyła się i dziś biorą ślub. W Buenos Aires. Lecieliśmy tam razem z Leonem. Ogólnie to nie tylko Fedemiła się narodziła. Powstała Diecesca  i Naxi i Bromi! Andres postawił na Forever Alone. Fajne ma nastawienie. Ale do tematu. Jesteśmy w kościele. Po raz pierwszy od kilku lat mam na sobie sukienkę. Jest śliczna. Pudrowo różowa ze złotymi elementami. Buty Lu mi odpuściła i powiedziała, że do kościoła mam ubrać buty, które są w komplecie do sukienki, a na weselu mogę ubrać trampki. Ale żeby nie było kupiła mi trampki w kolorze pudrowo różowym! Ja w nią czasem nie wierzę. Jestem jej światkiem. Leon jest świadkiem Fede. Pan świadek jest ubrany w cudowny garnitur. Szczegółom się nie przyglądałam, bo cała moja uwaga jest skupiona na jego oczach. Wiem też, że Lusia jest ubrana w cudowną białą sukienkę bez ramiączek. Wygląda w niej bajecznie. Góra jest pokryta malutkimi błyszczącymi w świetle kryształkami. Dół jest rozkloszowany i dosyć prosty. Jest pokryty srebrnymi brokatowymi wzorami. Jej makijaż jest dość delikatny. Włosy ma pofalowane i rozpuszczone. Ma w nie wpięty długaśny welon. Fede też ma garnitur. Krawat ma srebrny. Jego włosy są postawione na żel. Podobnie jak u Leona.
Na weselu
Wesele trwa już dość sporo czasu. Wszyscy fajnie się bawimy. Obecnie trwają oczepiny. Lu za chwilę rzuci welonem. Wszystkie panie ustawiły się w koło otaczając moją przyjaciółkę. Zaczęłyśmy iść w koło w rytm muzyki. Lu zamknęła oczy. Muzyka się zatrzymała i Lu rzuciła… Złapałam! Teraz czas na panów. Fede ustawił się na środku. Wszyscy do otoczyli. Zabrzmiała muzyka. Wszyscy ruszyli, a Federico zamkną oczy. Muzyka się zatrzymała, a on rzucił. Złapał Leon… Ciekawy zbieg okoliczności.
- Czas na taniec pary młodej i pary młodszej! – oznajmił DJ. Leon do mnie podszedł. Wyciągną w moją stronę rękę. Z uśmiechem ją chwyciłam. Wyszliśmy na środek parkietu i stanęliśmy koło Fedemiły.
- Teraz pora na Leonettę. – szepnęła mi na ucho Lu. Gdy zabrzmiała muzyka Leon zbliżył się do mnie i objął mnie w talii. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Taniec zajął kilka minut. Przez ten cały czas patrzyłam Leonowi w oczka.
- Teraz pora na pocałunek młodych par. – powiedział DJ. Trochę się speszyłam. Leon spojrzał na mnie przepraszająco i mnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Poza tym na twarzy miałam wielkiego rumieńca. Nie możliwe… Chyba zakochałam się w Leonie…
Etap 3. Zauroczenie. ZAKOŃCZONY
Kilka miesięcy później
Po między mną i Leonem… Jest… Spoko? Nie wiem. Gdy go spotykam czuję się dziwnie. I to tak cholernie dziwnie. Gdy tylko go widzę mam przed oczami obraz naszego pocałunku. W GTA gramy dalej. Przez TS jak z nim  gadam jest mniej nie zręcznie, ale to pewnie dlatego, że reszta jest. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Boję się powiedzieć Leonowi co czuję. Niedawno był ślub Fran i Diego. Tam Leon też mnie pocałował. Tylko nie tak przy wszystkich. To było na takiej altance ozdobionej kwiatami. Padało na nas światło księżyca. I było w opór romantycznie. Nie powinno tak być. Czy to dobrze, że mnie wtedy pocałował? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że jestem Pewna, że zakochałam się w Leonie. Boję się mu wyznać uczuć. Boję się odrzucenia z jego strony.
Etap 4. Strach. ZAKOŃCZONY 
Rok później.
Minął kolejny rok. Mam 23 lata. Dalej tłumię w sobie uczucia względem Leona. Gdy już chcę mu powiedzieć ktoś bądź coś nam przerywa.  To jest frustrujące. W GTA gramy dalej. Chodź ostatnio… Nie możemy się zgrać czasowo. Znaczy… Nie wiem jak jest z Leonem. Ja czekam kiedy jego nie będzie. Wtedy ja gram. Więc jesteśmy na zmianę. Raz ja. Raz Leon. Nie wiem ostatnio co mam ze sobą zrobić. Muszę z nim porozmawiać. Postanowiłam do niego zadzwonić.
- Cześć Leon.
- Cześć Violetta.
- Możesz rozmawiać.?
- Pewnie.
- Bo… Muszę Ci coś powiedzieć. Coś cholernie ważnego.
- No mów.
- To nie jest rozmowa na telefon. Możemy się spotkać?
- Pewnie. Kiedy i gdzie?
- Sam ustal. Ja proponuję ty podajesz warunki.
- OK. Na kolację. Ja stawiam. Przyjadę po Ciebie o 18. Pojedziemy do restauracji. Pasi?
- Idealnie. Tylko Leon…
- Tak?
- Obiecaj mi, że cokolwiek usłyszysz… Będziemy dalej przyjaciółmi.
- Obiecuję… Ale Violetta… Coś się stało?
- Nie wszystko jest pod kontrolą.
- Na pewno?
- Na pewno.
- Gdyby coś się działo dzwoń śmiało. Pamiętaj zawszę będę przy Tobie. Możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że dajesz mi wiarę.
- Do zobaczenia mała.
- Do zobaczenia duży. – pożegnałam się i rozłączyłam się. Czyli co…? Muszę się naszykować. Tylko w co powinnam się ubrać? Chyba odpowiednia będzie moja sukienka. Czarna. Średniej długości. Nie za luźna. Nie za ciasna. W sam raz. Czyli czas wyznać prawdę i przygotować się na wszystko.
Etap 5. Próby. ZAKOŃCZONY
17:58. Dom Violetty
Leon za 2 minuty się zjawi. Strasznie się denerwuję. Może nie powinnam się ujawniać? Nie! Muszę to zrobić. Nawet jeżeli mnie odrzuci to powinnam poczuć się lepiej. Nagle usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Leon. Podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam.
- Hej. – przywitałam się nie patrząc mu w oczy.
- Hej. Ślicznie wyglądasz. – i jeszcze się zarumieniłam. – I ślicznie się rumienisz. – tylko się uśmiechnęłam. – Idziemy?
- No. – powiedziałam i zamknęłam dom. Leon wziął mnie pod rękę i ruszyliśmy do restauracji.
Po kolacji. W parku. O 20:30
Chodzimy z Leonem po pobliskim parku. Fajnie się z nim bawiłam. Mimo że ciągle byłam spięta. Usiedliśmy na ławce.
- Teraz gadaj.
- Ale co?
- Po pierwsze czemu jesteś ciągle zestresowana. I po drugie po co chciałaś się spotkać.
- To się pokrywa. Chciałam się spotkać i pogadać. Przez to co chcę Ci powiedzieć jestem zestresowana.
- Viola… Nie martw się. Mów co Cię trapi. Co by to nie było pamiętaj… Zawsze będę przy Tobie. Nigdy Cię nie zostawię. Mówiłem Ci to milion razy. I będę mówił jeszcze miliony. Będę to powtarzać do puki tego nie zrozumiesz. – zapewnił.
- Wiem. Ale…
- Spokojnie… To na pewno nie jest tragiczne.
- Zależy jak dla kogo.
- Ej! Teraz zaczynam się martwić. Gadaj. Coś na to poradzimy.
- Wątpię. Ja próbowała i nic nie poradziłam. Dlatego teraz chcę powiedzieć Ci prawdę.
- Zamieniam się w słuch.
- Więc… To zaczęło się od ślubu Lu i Fede. Pamiętasz? Wtedy mnie pocałowałeś. Później był ślub Diego i Fran. Ty… pocałowałeś mnie znowu. Tylko w innych okolicznościach. Zrobiłeś to w miejscu… Że tak to określę… W miejscu bardziej… Ustronnym. Ciągle się zastanawiam czemu to zrobiłeś. Wiem, że to co teraz powiem nie zabrzmi dobrze… Gamerzy raczej tego nie mówią. A jak już to wtedy gdy są tego pewni. Ja… Zakochałam się w… Tobie Leon. – łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. – Teraz wiem, że mnie zostawisz i nie będziesz chciał mnie już więcej znać… Ale musiałam Ci to w końcu wyznać. I tak już długo się męczyłam.  – skończyłam, a chłopak mocno mnie przytulił.
- Nie mam zamiaru Cię zostawiać. – zapewnił.
- Ale przecież… - przerwał mi.
- Teraz ty mnie posłuchaj. Na ślubie Lu i Fede pocałowałem Cię bo się bawiliśmy. Wiesz o tym. Ale na ślubie Fran i Diego… To nie była już zabawa. Zrobiłem to, bo… Chciałem.
- Nie rozumiem.
- Viola… Kocham Cię. – powiedział i mnie pocałował.
2 lata później. 30 maj. Okolice Londynu. Zlot graczy GTA i Ślub?
- Drodzy Gamerzy! Dzisiejszy zlot będzie najbardziej wyjątkowym zlotem w historii. Na dzisiejszym evencie połączone zostaną losy dwójki ludzi. Należą oni do najlepszej ekipy w dziejach. Po wielu moich namowach mój stary przyjaciel zgodził się udzielić ślubu dzisiaj! Za sceną znajduje się namiot w nim odbędzie się ceremonia. – powiedział organizator zlotu. Wszyscy udaliśmy się w tamtą stronę. Pewnie pytacie kto bierze ślub. Otóż ja i Leon. On wymyślił, i mi nie powiedział, że ślub weźmiemy na evencie. Tak. Moim świadkiem jest Lu. Ubrana jest w błękitną sukienkę trochę za kolana. Miejscami jest pozłacana. Moją sukienkę oczywiście wybrała mi Lu. Uznała, że ja mam tylko powiedzieć która z wybranych przez nią sukienek mi się podoba. I wybrałam. Jest prosta tak, że chyba bardziej się nie dało. Góra jest na krótki rękaw. Zwykła. Biała. Chodź przy pasku ma kontur fikuśnego kwiatka. Zrobiony jest z cekinów. Jak już wspomniałam górę sukienki od dołu oddzielał różowy pasek, a w zasadzie wstążka. Dół sukienki był biały. Jakieś 10 cm od końca sukienki był wzorek kwiatowy. Zrobiony z cekinów. Buty miałam mieć od kompletu, ale kiedy Lu nie patrzyła zmieniłam je na białe conversy. Włosy mam rozpuszczone i wyprostowanie, a w nie wpięty mam welon. Świadkiem Leona jest Fede. Ubrany jest w garnitur i błękitny krawat. Za to Leon… Niby też ma garnituru, krawat ale… On… Wygląda… Cudnie.
Jakieś… 10-15 minutek później.
Od dokładnie 12 minut jestem panią Verdas. Tańczymy do jakiegoś wolnego kawałka. Okazało się, że zlot, który zwykle trwał 5 dni przedłuży się o jeden żeby nic nie umknęło. Jestem taka szczęśliwa, że chyba bardziej nie można. Nie wiem jak wcześniej mogłam bez niego żyć.
- Kocham Cię. – powiedziałam.
- Kocham Cię. – powtórzył. – Śmieszna ta nasza historia pani Verdas.
- Wiem panie Verdas.
- Wyszło nam takie Gamer’owe I Love You.
- Wiem. To najszczęśliwszy koniec jaki mogłam sobie wymarzyć.
- Koniec? Żaden koniec. Przed nami długa droga. To był dopiero jeden z wielu rozdziałów.
- A jak brzmi zakończenie?
- I Żyli Długo I Szczęśliwie…
Etap 6. Miłość. Zakończenie „I Żyli Długo I Szczęśliwie”. ZAKOŃCZONY. Tak jak i ten rozdział.
Ja
Rozdział naszej Violi zakończył się idealnie. Nerd z nerdem. Piękna historia… Nie… Piękny rozdział. Naszą Leonettę czeka jeszcze sporo rozdziałów. Miejmy nadzieję, że każdy będzie taki idealny jak ten. Zakończenie „I Żyli Długo I Szczęśliwie” nie zawsze trwa przez całe życie. Niektórzy tylko jeden rozdział tak kończą. Inni wszystkie. Miejmy nadzieję, że nasza Leonetta przetrwa przez wszystkie rozdziały z „ I Żyli Długo I Szczęśliwie”. Zdradzę wam, że Leonetta skończy swoją historię z idealnym zakończeniem. Z kąt wiem? Tak być po prostu musi. Ich miłość jest tak silna, że można ją nazwać wieczną. A jak wiadomo wieczna miłość się nie wypala… Ona trwa… Trwa… Aż do końca życia na ziemi… Później dalej trwa… Tylko w niebie…

 Witam was o godzinie 8:53.
Nie wierzę!
Już 5000 wyświetleń!
Jesteście ziomki niesamowici!
Kocham was!
Od razu mówię.
Nie podoba mi się ten oto Szpecjal.
Jest badziewny!
I ma szczęśliwe zakończenie!
Podpowiem wam, że następny Szpecjal może mieć zakończenie... 
Be.
Jak dla was oczywiście.
Ale co do tego.
To...
Ja to co jest napisane jako "Ja" chciałam usunąć, ale moja Śster mi nie pozwoliła.
I PRZEPRASZAM!
PRZEPRASZAM WSZYSTKIE NERDY I GRACZY GTAV!
Nie chciałam was obrazić!
Sama jestem nerdem i myślałam, że to lepiej wyjdzie!
Ale jeb!
Nie pykło!
Ale mówi się trudno i żyje się dalej!
Ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie tego Szpecjala i rozdział 27.. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ! 

4 komentarze:

  1. Boski ;*
    Mi się podoba :)
    Pozdrawiam <3

    Blair <33

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny one shot :)
    ps. zostałaś nominowana do LBA na moim blogu:
    http://jortini-inna-historia.blogspot.com/
    gratulacje! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdawało mi się albo gdzieś już czytałam to. Ale nie ważne. Boski

    OdpowiedzUsuń