Szantaż na początek żeby każdy widział :D
Rozdział 5 "Król Nerdów " --> Minimum 3 Komentarze! Pamiętacie! Może być więcej!
Wierzę w was ziomeczki!
Curtis
- Do końca tygodnia mają wolne nie? - zapytał mój przyjaciel jeszcze z czasów "Zemsy Frajerów"
- Taaa... I my odpoczniemy... Co właściwie będziemy robić?
- Nie wiem.
- Może idziemy do sterowni zobaczyć co robią nasze nerdy?
- Oni to przecież nie ranne ptaszki jak my. Jest 6:45 oni wszyscy śpią.
- A zapomniałeś o Daniel, Celest, Katy, Geneviv i Kayly? One też wstawały wcześnie. Chodź. - powiedziałem i zaciągnąłem go do sterowni...
Violetta
Siedzę sobie na łóżku, w piżamie, nie uczesana, ale w okularach i czytam. Czytam strony o grach. Nie mam nic lepszego do roboty. Trochę już mi się to znudziło. Czytam od 5. I tak późno wstałam. W domu wstaję o 4:39 dokładnie, codziennie. Zamknęłam klapę laptopa i odłożyłam go na szafkę nocną. Nie ubrałam się i nie uczesałam. Narzuciłam szlafrok i poszłam się przejść. W sumie to jeszcze nie zwiedzałam Nerdvany. Gdy wszyscy w niej łazili ja szykowałam materiały Maxiemu. Wyszłam z sypialni i skierowałam się do salonu. Może nie jestem dobra do rozmowy, ale niezły ze mnie słuchacz. A z tego co słyszałam to z salonu można dojść praktycznie wszędzie.
Później
To miejsce jest takie wielkie. Jeszcze większe niż wygląda. Ciekawe czy inni się obudzili? I KTÓRA JEST GODZINA! Najśmieszniejsze jest to, że chyba się zgubiłam! Nagle na kogoś wpadłam. Było to takie niespodziewane, że aż upadłam.
- Violetta? Nic Ci się nie stało? - zapytał Leon widocznie zaskoczony moją obecnością.
- Nie. Jest ok. Powiesz mi gdzie jesteśmy, bo coś czuję, że się zgubiłam. I jak możesz powiedz mi, która jest godzina.
- Godzina... 8:55. A co do naszego miejsca położenia to jesteśmy w części złotych. Czyli 2 strona Nerdvany.
- Dużo przeszłam.
- No. Czemu nie śpisz? Myślałem, że tylko ja jestem ranny ptaszek.
- Jak widzisz nie. Nie śpię już od 5. Od 6:50 sobie zwiedzam. Jakiś czas temu się zamyśliłam i tu doszłam.
- I ja Ci idzie zwiedzanie?
- Jest ok.
- Chodź. Pokażę Ci miejsce do, którego dotarłem wczoraj.
- Sprecyzuj.
- Ogród.
- I co w tym niezwykłego?
- Zobaczysz. - wyciągną do mnie rękę. Trochę nie pewnie ją chwyciłam, a on pociągną mnie na zewnątrz.
Chwileczkę później!
Ale tu ślicznie! Wszędzie pełno kwiatów i drzew. I są brzozy! Kocham brzozy! To niezwykłe miejsce. Byłam w wielu ogrodach, ale nigdy w takim ślicznym.
- I co? Mówiłem, że jest niezwykły.
- Miałeś rację. A tak z innej beczki. Wiesz jak trafić do sypialni purpurowych?
- Wiem.
- To świetnie!
- Ale nie powiedziałem, że Cię tam zaprowadzę.
- Leon!
- No co?
- Weź nie bądź wredny.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie.
- Dobra! Może i nie jesteś! Ale nie chcesz mi pomóc.
- Mogłaś się nie gubić.
- Wiesz co? Dzięki sama trafię. - powiedziałam i pobiegłam do środka. Jak on może być taki wredny. Nie wie co przeżyłam i jeszcze mi dokucza. Nie powinnam tu przyjeżdżać. Najgorsze jest to, że nawet jeżeli odpadnę to i tak nie mam do kąt wracać...
Leon
Cholera! Czy ja zawsze muszę coś spieprzyć?! Chciałem się z nią trochę podroczyć, a nie zrobić jej przykrość. Teraz będę miał przechlapane.
Później
Od 3 godzin jestem w sypialni. Violetta chyba trafiła. Niestety nie wiem. Nagle do pokoju wbiegły Fran, Naty, Lu i Cami. Uuu... Czyli źle...
- Chłopaki. Wynocha. - powiedziały jak roboty. - Ty Leon zostajesz! - gdy wyszli dziewczyny podeszły bliżej.
- Coś się stało? - zapytałem.
- I ty masz czelność się pytać?! - wykrzyczała Fran.
- Czemu ją tak potraktowałeś?! - zapytała Lu.
- O co chodzi? - zapytałem je.
- O Violettę! - odpowiedziała Cami.
- I to jak ją potraktowałeś! - dodała Naty.
- Dziewczyny to nie tak... - zacząłem, ale mi przerwały.
- A jak?! - znowu spytały na raz.
- Wytłumaczę tylko dajcie mi dojść do słowa. - nic nie powiedziały. - Dziękuję. A więc zacznę od początku. Łaziłem sobie rano po Nerdvanie. Nagle zderzyłem się z Violettą, która upadła. Pomogłem jej wstać. Powiedziała, że się zgubiła. Zaprowadziłem ją do ogrodu. Zapytała czy wiem jak trafić do sypialni purpurowych. Odpowiedziałem, że wiem. Powiedziała, że ją zaprowadzę. A ja nie powiedziałem, że ją tam zaprowadzę bo chciałem się z nią podroczyć. Ona powiedziała, że jestem wredny, czemu ja zaprzeczyłem. Jeszcze coś tam powiedzieliśmy i później ona się rozpłakała i pobiegła do środka. Oto cała historia. Ja nie chciałem nic złego! Nie wiedziałem, że tak zareaguje!
- Leon przecież sam wiesz, że nikt nie wie co ona w życiu przeszła! - wydarła się Fran.
- To było zapewne straszne skoro tak się boi odrzucenia! A ty jej jeszcze dokładasz! - opieprzyła mnie Naty.
- Nie wiedziałem, że tak zareaguje... Nie chciałem nic złego. Pójdę ją przeprosić. - powiedziałem i wstałem.
- Nie! - krzyknęły na raz.
- Ona nie chce z nikim rozmawiać, ani nie chce nikogo widzieć. - wytłumaczyła Cami.
- To co mam zrobić?
- Nie wiemy. - odpowiedziała Lu.
- Jeżeli ją zobaczycie powiedźcie jej, że ją przepraszam i żeby przyszła do sypialni złotych.
- Ok. - odpowiedziała Naty.
- My już będziemy szły. - powiedziała Fran biorąc Naty za rękę...
Narrator
I tak miną kolejny dzień w Nerdvanie i jednocześnie 1 dzień wolny. Leon nieumyślnie zrobił przykrość Violi. Wszystko ma związek z jej przeszłością, o której nikt nic nie wie. Nikt nie wie jak pomóc Violetcie, ani jak się w stosunku do niej zachowywać. Leon się przekonał, że nie można się z nią droczyć. To trochę przykre, że teraz nie ma jak z nią porozmawiać, ale po nie kąt zasłużył sobie.
Czy Violetta wybaczy Leonowi? Czy wyjawi komukolwiek co przeżyła? Co wiedzą Curtis i Robert? Może mają z tym coś wspólnego?...
Witam was Ziomki w ten piękny poranek.
Bynajmniej w Gorzowie jest piękny.
Jak się rozdział podoba?
Mi nawet nawet.
A to już postęp.
Leoś idiotą zrobił Vivi przykrość.
Ach...
Narrator myśli ze Robert i Curtis coś wiedzą.
I się nie myli!
Oni wiedzą że...
Ups.
Za dużo bym wypaplała dlatego kończę notkę.
A na razie... Komentujcie ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć I na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !