niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 8 "Król Nedów": To... cz.2

Violetta
On... Zatrzymał mnie i... I... Pocałował. Wtedy wszystko we mnie pękło. Dałam upust łzom, ale się nie odsunęłam. Nie wiem czemu... Po chwili puścił mnie. Spojrzałam na niego załzawionymi oczami.
- Już za późno. To koniec. - powiedziałam ledwo słyszalnie. - Niestety teraz nie mam gdzie spaść, bo jestem na dnie. - dodałam i chwiejnym krokiem udałam się do sypialni. Za nim przekroczyłam próg wykrzyczałam tak, że usłyszała mnie jakaś połowa Kalifornii. - Nie chcę widzieć nikogo z was! Nie chcę już waszej pomocy! Nie potrzebuję waszej litości! Nie potrzebuję waszej przyjaźni! - odbiegłam w kierunku sypialni. Gdy do niej weszłam zamknęłam, a właściwie zatrzasnęłam drzwi. Podeszłam do mojej szafki nocnej i z impetem otworzyłam pierwszą szufladę. Nie znalazłam w niej tabletek. Otworzyłam następną. Tam były. Zażyłam jedną. Wtedy stało się to co zawsze gdy brałam je z choćby kilku minutowym opóźnieniem. Oszalałam. Zwaliłam z mojej szafki nocnej wazon, który zbił się na drobne kawałeczki. Upadłam na ziemię, a w moje ramie wbiły się kawałeczki szkła. Z rany zaczęła się sączyć krew. Purpurowy dywan stawał się ciemniejszy... Chyba czerwony. Nie umiałam już określić koloru. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć. Tak jak kiedyś nocami. Wplątałam palce we włosy i zaczęłam je szarpać. Nie wiedziałam co robię. Zaczęłam się trząść, a z moich oczu leciało coraz więcej łez... I gdzie są wszyscy kiedy ich potrzebuję?! Gdzie do cholery są!? Nagle jak na zawołanie drzwi się otworzyły i do pokoju wpadł Leon, a za nim reszta.
- Violetta! - krzyknął i do mnie podszedł.
- Zostaw mnie! - krzyczałam mimo że bardzo chciałam żeby przy mnie był. - Nie potrzebuję Cię! Nie potrzebuję nikogo! - Co się dzieje?!
- Nie zostawimy Cię. - zapewnił. - Ludmiła. Dzwoń na pogotowie. Maxi Przynieś coś czym można zatamować krwawienie. - zajęło im to chwilę. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej.
- Zabijcie mnie! Ukróćcie moje cierpienia!
- Viola spokojnie... Pomożemy Ci. - mówił do mnie Leon.
- Mi nie można pomóc! Nie chcę już żyć! Nie chcę żyć w cierpieniu!
- Nie będziesz cierpieć. Uspokój się tylko. Jesteśmy Twoimi przyjaciółmi. Pomożemy Ci. - przytulił mnie, a ja zaczęłam się szarpać. Nie dawał za wygraną. Był. To się liczyło. Nie uciekł. Nie uciekł...
- Zostałeś. - wyszeptałam już spokojna choć dalej płakałam.
- I nigdzie się nie wybieram. Oni z resztą też. - zaśmiał się. Ten to ma poczucie humoru. Widzi jak dziewczyna świruje, a później żartuje z nią. Haha. ~ powiedziała ironicznie moja podświadomość. Wtem do pokoju wbiegł Maxi.
- Trzymaj. - podał mu apteczkę. Leon mnie puścił i ustawił w pozycji siedzącej.
- Dzięki Maxi. A teraz posłuchaj Viola. To będzie trochę boleć, ale będzie lepiej. OK? - zapytał niepewnie. TERAZ SIĘ BOI!? Ułomny... ~ prychnęła moja podświadomość.
- OK. - powiedziałam ze strachem w oczach i w głosie. Chłopak wziął pincetę i zaczął wyciągać wystające kawałki szkła z mojego ramienia. - Aua!
- Spokojnie. - powiedział i kontynuował czynność. Gdy przyzwyczaiłam się do tego bólu zapytałam:
- Jak przyjedzie pogotowie... Czy po kogo tam Lu dzwoni, powiecie im co się wydarzyło?
- A chcesz żebyśmy powiedzieli? - odpowiedział Leon pytaniem na pytanie.
- Nie. - uśmiechnęłam się do nich.
- I w taki sposób otrzymałaś swoją odpowiedź. - powiedział Fede. Nagle do pokoju weszła Ludmiła, a za nią 2 lekarzy.
- Muszę z wami jechać? - zapytałam gdy oglądali rany.
- To nie jest koniecznie. - odpowiedział. - Ale masz 2 góra 3 rany które trzeba zszyć.
- Aha. - zawahałam się.
- Dzieciaki wyjdźcie. - zarządził ten drugi. Wszyscy wyszli... Znaczy prawie wszyscy... Leon został.
- Pamiętaj... Oni nic Ci nie zrobią. - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy po czym wstał.
- Zostań. Proszę. - spojrzał pytająco na lekarzy.
- Skoro chcesz to zostań. - powiedział z uśmiechem lekarz. Leon pomógł mi wstać i razem usiedliśmy na moim łóżku. Po chwili lekarze przystąpili do pracy...

Leon
Lekarze już poszli, a my sierdzimy przy stojącym w jadalni, wielkim, okrągłym stole. Panuje między nami niezręczna cisza. Nagle wbili do pomieszczenia Curtis i Robert.
- Cześć dzieciaki. - przywitał się Curtis.
- Postanowiliśmy poprawić wam humory.
- Zamówimy kebaby? - zapytał Curtis.
- Ok. - powiedzieli wszyscy poza Violettą.
- Nie. - zaprzeczyła im i nam. - Nie możemy ciągle jeść niezdrowych rzeczy. Gdzie kuchnia? - zapytała tamtych 2.
- Chodźcie... - powiedział niepewnie Robert, a my poszliśmy za nimi. Kuchnia była duża i nowoczesna. Violetta pootwierała szafki i na koniec lodówkę po czy się uśmiechnęła.
- Lubicie rosół? - zapytała.
- Tak. - odpowiedzieliśmy.
- To będzie rosół. - powiedziała i zaczęła wyciągać potrzebne składniki.
Później
Właśnie jemy rosół przygotowany przez Viole. Jest pyszny!
- Gdzie ty się nauczyłaś tak dobrze gotować!? - zapytała głośno Ludmiła.
- Nie ważne. - odpowiedziała i się zasmuciła.
- Viola... - zaczął Diego.
- Czy to ma związek z Twoją przeszłością? - zapytał Maxi.
- Tak. - powiedziała i z jej oka poleciała samotna łza.
- Nie płacz. - pocieszali ją Fede i Naty.
- Nie płaczę. Nie ma po co. Nie warto płakać nad rozlanym mlekiem. Co się stało już się nie odstanie. Nie warto pamiętać.
- Ale chyba możesz... - zaczęła Fran, ale Viola jej przerwała.
- Nie mogę. I tak w Nowym Jorku wszystko mi o tym przypomina. Będąc chcę od tego odpocząć... Spróbować zapomnieć.
- Może pomoże jeżeli komuś powiesz? - zapytałem.
- Nie wiem. Wątpię.
- Spróbuj. - zachęciłem ją.
- Mogę spróbować. - powiedziała i spojrzała na każdego po kolei. - Tylko mi nie przezywajcie. - przytaknęliśmy. - A wiec tak...

Narrator
Violetta na reszcie opowie o swojej przeszłości. Tylko czy da radę od razu opowiedzieć całą. Stało się coś strasznego. Żaden z nerdów nie wiem co to było. Violetta określiła to mianem "To...". Tylko czym jest to? To wie tylko Violetta, Curtis i Robert? Czy po ujawnieniu swojej przeszłości Violetta zostanie sama? Czy Leon wytłumaczy pocałunek z Violetta? Czy właśnie to przewidziała Cami? Ile Violetta wyjawi? Czy da radę pokonać "To"? 

No elo.
Przekroczyliście próg ale nie powiem wam jaki.
Jak widać Vivi oszalała.
I z miejsca pozdrawiam wszystkie moje cholerne media!
Wy już wiecie o kogo chodzi :D
Dlatego opłaca się komentować :D
Nie mam wam nic więcej do powiedzenia.
A nie mam!
Muszę was opierdolić.
Tu jesteście mega aktywni a na Jortini nie.
Na serio mi dziwnie jak jest ogłoszony konkurs z fajną główną nagrodą.
A czemu tu mówię?
Bo wiem że z tond mam też tam czytelników.
Więc jakby ktoś chciał to link do konkursu dam w komach.
I to na dzisiaj tyle.
Jeżeli przed niedzielą mam dodać rozdział musicie przekroczyć wysoką poprzeczkę.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
P.S. Jjayjoker wrócił!
Asia Ari <3

Rozdział 8 "Król Nerdów": To... cz.1 + kONKURSIWO ale nie tu :D

Curtis
- Ciebie przyjacielu też ciekawi jak im pójdzie dogrywka? - zapytał mnie Robert.
- Tak. Przecież jeszcze czegoś takiego nie było.
- A może przesadziliśmy?
- Nie... To pomoże im się zbliżyć do swoich rodzin.
- Masz racje.
- A najlepsze jest to, że nawet nie wiedzą, ze ich rodzice się przyjaźnią.
- Serio?!
- No. Nie wiedziałeś?
- Znaczy wiedziałem, że ich rodziny się znają, ale nie, że oni o tym nie wiedzą.
- To już wiesz...

Violetta
- Wzywamy wszystkie nerdy! - usłyszeliśmy nawoływania Curtisa z sali, w której mieliśmy wojnę. Mój humor i samopoczucie znacznie się polepszyło. Mam teraz pewność, że nikt nie będzie na mnie naciskać... Skierowaliśmy się wszyscy do tego śmisznego pomieszczenia. - Broduey, Camila. Wejdźcie na scenę, a reszta niech usiądzie. - usiedliśmy przed sceną. Nieźle ją widać. - Pamiętajcie, że będziecie tańczyć w trybie Hard.
- Camila najpierw ty. Stań na środku. - zrobiła to.
- Jaką piosenkę wybierasz? - zapytał Curtis
- Wybieram Firework. - pamiętam, że złoci coś mówili, że Cami im mówiła, że jeżeli będzie Katy Perry to na pewno ją wybierze.
- Zaczynaj. - zarządził Curtis i rozbrzmiały pierwsze takty piosenki...
 
(od aut. nie zwracajcie uwagi na punkty z filmu. Każdy wie że nerdy tak dobrze nie tańczą :D)
Świetnie jej poszło! Zdobyła 1100000. 
- Świetnie Ci poszło Cami. - pochwalił ją Robert.
- Dzięki. - powiedziała i zeszła ze sceny.
- Broduey. Co wybierasz? - zapytał Curtis.
- On The Floor. - powiedział i rozbrzmiała muzyka...
Wow. Temu to poszło świetnie. Tylko nie pokazali punktów! Ugh...!
- Stańcie oby dwoje na scenie. - zażądał Robert.
- Jedno z was wygrało o 150000 punktów. - oznajmił Curtis. To nie dużo.
- A jest to... - zaczął Robert (od aut. znowu drama cisza)
- Broduey! - powiedział głośniej Curtis. Jał. Tego się nie spodziewałam... Nie Cami... - Broduey zejdź ze sceny do reszty. Camilo... Nie pokazałaś światu wszystkich swoich możliwości. Jednak niepodważalne jest, że jesteś świetnym nerdem. Świat i pokemony potrzebują takiego znawcy jak ty. Mamy także nadzieję, że podczas apokalipsy zombie przyjmiesz nas do swojego schronu (TAK WIERZĄ W APOKALIPSĘ ZOMBIE! JA TEŻ WIERZĘ! A KTO WYŻEJ SZLACHCIE ZABRONI?!).
- Drzwi mojego schronu stoją zawsze szeroko otwarte. - powiedziała z uśmiechem i podeszła się do nas przytulić. - Powiadomcie mnie jeżeli coś się stanie. - poprosiła.
- Pewnie. - odpowiedziałam na równi z dziewczynami.
- Do zobaczenia. - powiedziała i skierowała się do wyjścia.
- No dobrze! Idźcie odpocząć. - powiedział Curtis i wraz z Robertem się ulotnił. Poszliśmy wszyscy do sypialni.
Następnego dnia
Siedzimy sobie w salonie. I... Zadziwię was. My nerdy nudzimy się. Nagle o czymś sobie przypomniałam.
- Która godzina? - zapytałam nagle.
- 12. - powiedziała Fran, a ja nagle zerwałam się z miejsca jak poparzona. Chciałam iść do sypialni, ale Leon mnie zatrzymał.
- Co się stało Violetta? - zapytał głosem pełnym zmartwienia.
- Nie ważne! - wykrzyczałam. O nie... Przestaje działać...
- O co chodzi?!
- O nic ważnego! Muszę iść Leon! Za chwilę wrócę! - zaczęłam się wyrywać.
- Spokojnie. - uspokajał mnie. - Chodź. Pójdę z Tobą.
- Nie! Muszę iść sama! - wyrwałam mu się, ale on złapał mnie za ramiona i mną potrząsną. Błagam nie rób tego... To wszystko pogorszy.
- Uspokój się i powiedz co się dzieje. Czemu się tak zachowujesz?
- Nie twoja sprawa! Zostaw mnie w spokoju! - krzyczałam jak opętana. Jeżeli on mnie zaraz nie puści to wszystko powróci...
- Przestań! - uniósł głos. - Chcę Ci pomóc tylko powiedz co się dzieje...
- Błagam... Puść mnie za nim...
- Za nim co?
- Za nim wszystko powróci! Zanim mnie zniszczy! - nie panowałam już nad sobą. Nie byłam już sobą... To... Z każdą chwilą... Pogrążało mnie na oczach przyjaciół... Znowu mogę wszystkich stracić.
- Co wróci?! - nie odpowiedziałam. Odepchnęłam go z całej siły i już chciałam uciec do sypialni, ale on... On... Zatrzymał mnie i... I...

Witam was po tej przerwie!
Wiem że większość z was nie tęskniła ale ja bardzo.
Przed wami część 1 rozdziału 8.
Ciekawi co się dzieje z Vivi?
Ja nie bo ja wiem :D
Ale nie powiem.
Dowiecie się w przyszłym tygodniu.
No. 
Chyba że liczba komów będzie duża to się zastanowię czy by nie dodać wcześniej.
Jak sam tytuł wskazuje...
Jest konkurs ale nie tu.
Jest on na mojej Jortini która jeszcze trwa w opowiadaniowym zawieszeniu i jeszcze na jakiś czas.
Tu macie linka do konkursiwa:
Jak na razie nie mam żadnej pracy więc zapraszam do brania udziału bo nagroda główna jest bardzo ciekawa :D
A na razie się z wami żegnam.
Idę w cierpieniu i katuszy spać.
Czemu w cierpieniu i katuszy.
Jak już pewnie wiecie, albo i nie, prowadzę z moją Patiś bloga o Bars And Melody.
No i znacie moją manię pisania na zapas.
Obecnie mam tam napisane 6 rozdziałów w zapasie i więcej nie wypada a wena na tamto opowiadanie rozsadza mój mózg.
Jakby ktoś był go ciekawy to serdecznie zapraszam:
Więc to by było na tyle...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

środa, 24 czerwca 2015

Kotki kotki bibelotki - przygotowania do powrotun :D

Hejo!
Jak sam tytuł wskazuje zaczynam przygotowania do powrotu, ale mam 1 mega znaczący problem.
Nie wiem co mam pisać.
To się nazywa być geniuszem.
Ale serio nie mam pojęcia co mam napisać. 
Mam już od dawna napisany rozdział 8 składający się z 2 części.
9 i początek 10.
Dlatego.
Od... 
Najbliższej niedzieli otrzymacie ode mnie to co mam napisane.
Tak jak zwykle.
1 rozdział na tydzień.
Po ukazaniu się rozdziału 9 chcę zobaczyć wasze pomysły co do opowiadania, ale tego.
Chyba że chcecie jakieś inne to tyż pod 9 napiszecie.
Jeżeli ktoś będzie chciał kontynuację tego to pod 9 pisze mi pomysł na rozwinięcie akcji i podpis i jeżeli mi się spodoba to wykorzystam to.
Od razu mówię nagrodą jest dedyk rozdziału w którym użyję pomysłu.
Jeżeli ktoś będzie chciał nowe opowiadanie to pod 9 pisze mi pomysł na opowiadanie ale nie całkowicie całą fabułę. 
Ją muszę sama opracować, ale może mi pisać jakieś szczegóły.
Np. Leon - anioł mroku Viola - anioł stróż który będzie chciał nawrócić Leona. 
To był przykład. 
I nie musicie ograniczać się do postaci z serialu.
Jeżeli nie chcecie żeby ich przyjaciółmi były postacie z serialu to ok.
Nie muszą.
Od was zależy.
Wezmę wszystkie i wrzucę później do ankiety :D
A na razie ja spadam.
Idę coś poczytać :D
Więc...
Wyczekujcie niedzieli :D
Ja nie mogę się już jej doczekać :D
Mam nadzieję że wy tyż :D
Idę jeszcze o nowinie poinformować na Jortni.
Jakby ktoś chciał to macie link:
Papa!
I jeszcze jedno.
Może się okazać że niedługo zmienię nazwę, ale to dalej będę ja.
A czemu?
I tak podpisuję się wszędzie inaczej więc no.
Jeszcze raz papa i do niedzieli!
Asia Ari <3

sobota, 6 czerwca 2015

Szpecjal z okazjo 6 miesięcy bloga! "6 miesięcy" cz.1



Jestem Violetta. Od pół roku prowadzę bloga. Znaczy… Więcej niż jednego bloga. Bo mam ich 6. Ale ten co za 2 tygodnie kończy 6 miesięcy jest o Bars And Melody. To zespół który kocham i uwielbiam. Ale nie myślcie sobie, że nie mam innego życia poza blogami. Mam chłopaka. Leona. To on zachęcił mnie do pisania. Powiedział mi kiedyś że mam ogromny talent i nie mam prawa go marnować. Zna mnie lepiej niż ktokolwiek. Pamiętam dokładnie dzień kiedy powiedział, że powinnam założyć bloga…
Znowu czekam aż Leon doczyta moje opowiadanie. Lubię pisać. Co prawda dla siebie, ale to kocham.
- Violetta. Mam jedną radę. – usłyszałam jego głos.
- Tak?
- Musisz założyć bloga. Musisz podzielić się tym co piszesz ze światem.
- Leon chyba zwariowałeś. To… - pokazałam mu kartki które mi oddał. - …Nic nie znaczy. To zwykły zapisany świstek.
- Co nie zmienia, że nie masz talentu!
- Możliwe. Ale nie chcę. Ludzie mnie wyśmieją. Nawet nie wiesz jakie inne blogerki są dobre…
- Możliwe. Ale ty też będziesz genialna. A spróbować nic Ci nie zaszkodzi. Nie uważasz?
- Teoretycznie.
- Violetta.
- Dobra! – powiedziałam zrezygnowana i usiadłam przy komputerze…
Ta…. Kocham wspominać ten dzień. Już pierwszego dnia miałam 50 wyświetleń i liczba z dnia na dzień rosła… Obecnie jestem na spacerze. Muszę wymyślić One Shota na pół roku bloga. Jednak z tego co wiem ten blog osiągną nadzwyczaj dużo jak na pół roku. Ponad 100 000 wyświetleń, pod każdym rozdziałem nie mniej niż 50 komentarzy… To jest coś. Pamiętam jak na zjeździe blogerek miałam dostać złote pióro za 100 000 wyświetleń. Gdy zeszłam ze sceny zatrzymały mnie 2 dziewczyny…
- A pierwsze tego roczne złote pióro otrzyma dziewczyna której blog w 4,5 miesiąca osiągną 100 000 wyświetleń otrzymuje… Violetta Castillo! – Nie wierzę! Nie mogę w to uwierzyć! Otrzymałam pierwsze złote pióro… Weszłam na scenę. Pióro wręczyła mi jakaś kobieta. Nie mam pojęcia kto to był, ale raczej ktoś ważny w sferze blogowej. Gdy wręczyła mi statuetkę łzy zaczęły lecieć z moich oczu.  Podstawili mi statyw z mikrofonem. Po chwili zaczęłam mówić
- Emmm… Hej. Totalnie się nie spodziewałam takiego wyróżnienia. Bynajmniej nie teraz. I szczerze to… Nie wiem co mam powiedzieć. Dziękuję. To jedyne co mi do głowy przychodzi. Nigdy się nie spodziewałam takiego sukcesu… Do tej pory nie wierzę w to że ktokolwiek chce czytać moje opowiadanie… Nie wiem czym się wyróżnia… Ale cieszę się że wam się podoba… Kocham was i gdyby nie wy to… Nie otrzymałabym tej nagrody. Chciałabym podziękować też mojemu chłopakowi. To on namówił mnie do założenia bloga i bym zawsze przy mnie. Jeszcze raz wam dziękuję. Ta statuetka stanie na biurku koło mojego komputera i zawsze kiedy na nią spojrzę przypomnę sobie tę galę. – skończyłam mój monolog i udałam się w stronę zejścia ze sceny. Gdy byłam już kawałek dalej podeszły do mnie 2 dziewczyny.
- To ty jesteś Violetta? Ta która prowadzi bloga „Zawsze będziemy razem”?
- Tak. – odpowiedziałam niepewnie. – Coś się stało?
- Nie. – odpowiedziała jedna.
- My byśmy chciały prosić o autografy…
Wtedy rozdałam moje 2 pierwsze autografy. Niezapomniana chwila. Jakoś tak to się potoczyło i czasem dawałam kilka autografów czy zdjęć sobie kilka z kimś zrobiłam. Kocham tych ludzi dzięki nim stałam się jako tako rozpoznawalna… Po już dłuższym marszu postanowiłam wejść na moją ulubioną gałąź, mojego ulubionego drzewa. Bardzo często tam przesiaduję gdy próbuję coś wymyślić. Tu powstawały moje najlepsze rozdziały i OS. Nagle usłyszałam słowa refrenu piosenki I.L.Y którą w Brytyjskim Mam Talent wykonali Bars And Melody. Zobaczyłam, że Leon dzwoni. Szybko odebrałam.
- Hej coś się stało? – zapytałam, bo mówiłam mu że ma mi nie przeszkadzać, bo idę pomyśleć.
- A czy coś musiało się stać?
- Tak, bo mówiłam, że idę pomyśleć nad OS na 6 miesięcy bloga.
- Oj tam. Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Spotkajmy się pod… London Eye. Za… 15 minut. Dotrzesz?
- Powinnam. Do zobaczenia. – powiedziałam i rozłączyłam się. Szybko zlazłam z gałęzi i skierowałam się w stronę London Eye.
Chwileczkę później
Jestem już pod London Eye ale nigdzie nie widzę Leona.
- Violu! – usłyszałam jego krzyki. Odwróciłam się i zobaczyłam jak siedzi na ławce. Szybko do niego podeszłam.
- To co to za niespodzianka.
- Proszę. – powiedział i wręczył mi 2 bilety.
- No nie… Czy to…
- Tak. To są 2 bilety na koncert Bars And Melody. Ten najbliższy w sobotę. Zamykający ich trasę. Ten na który od tygodni nie ma nigdzie biletów. Ja zdobyłem 2 w tym jeden M&G.
- Z kąt je wziąłeś?
- Mój kolega kupił bilet sobie i siostrze, ale mała się pochorowała i zapytał się mnie czy nie chcesz iść. A ja domyśliłem się, że chcesz pójść.
- Dzięki Leoś.
Dzień koncertu, ale po koncercie. Tam gdzie się M&G realizuje i w ogóle.
Ich koncert był cudowny. Niestety Leon się pochorował. Więc musiałam pójść sama. Ale i tak było fajnie. Obecnie ktoś prowadzi wszystkich z M&G do chłopaków. Mam nawet pomysł co zrobię na pół roku bloga. Jeżeli się zgodzą to przeprowadzę z nimi wywiad. To byłoby mega!
- Poczekajcie tu chłopaki zaraz przyjdą. – powiedziała miło jakaś kobieta. Wszyscy usiedliśmy na kanapach i fotelach. Tak na oko było jakieś ponad 50 osób. Po chwili weszły chłopaki i się zaczęło…
Później
Wszyscy już chyba wyszli. Ja postanowiłam chwilę poczekać. Nie chcę żeby ktoś usłyszał o tym wywiadzie. I poza tym jakoś mi głupio gadać o tym przy ludziach. Gdy ostatnia osoba od nich odeszła, podeszłam ja.
- Emmm… Hej chłopaki. Jestem Violetta i prowadzę o was bloga. I za jakieś 2 tygodnie mój blog kończy 6 miesięcy. Mogłabym zrobić z wami taki mały wywiad? – oni tylko spojrzeli na siebie i kiwnęli na tak głowami.
Następnego dnia
Wstałam dziś dość wcześnie. Szybko się ubrałam i poszłam do parku. Oczywiście wcześniej wzięłam ze sobą laptopa. Gdy doszłam na miejsce wdrapałam się na moją ukochaną gałąź. Włączyłam komputer i z torby wyjęłam jeszcze kartki z wczorajszego wywiadu. Usadowiłam się wygodnie i zaczęłam przepisywać. Nagle zawiał dość silny wiatr i zwiał wszystkie moje zapiski. Zamknęłam lapka, wzięłam go pod pachę i ruszyłam biegiem w stronę którą powiały moje kartki. Niestety. Nie udało mi się ich złapać. Gdy już byłam blisko nich wiatr przestał wiać a one wpadły do wody. Przez chwilę wskoczyć do tej wody i popłynąć, ale niestety nie mogłam. Nie dość że boję się wody to nie umiem pływać. Zrezygnowana pomaszerowałam z powrotem na moją gałąź. Laptopa spakowałam i sama usiadłam opierając się plecami o pień tego ogromnego dębu. I co ja mam zrobić? Co mnie podkusiło żeby przepisywać to na dworze? No do cholery co?! Co mam teraz zrobić? Nie wymyślę już raczej OS. Jestem skończona i spalona. Nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać. Ludzie mnie znienawidzą. Pomyślą, że o nich zapomniałam.
- Jestem najgorszą blogerką jaką można sobie wyobrazić. – powiedziałam do siebie.
- Nie jesteś. – usłyszałam dość znajomy głos.
- Powiem więcej. Jesteś dobra. – i drugi znajomy głos.
- Nawet bardzo dobra. – i znowu ten pierwszy. No ja w to nie wierzę! To nie mogą być oni ~ krzyknęłam do siebie w myślach. Spojrzałam na dół i tam zobaczyłam Leo i Charlie’go. No chyba ktoś sobie ze mnie robi żarty! Zaczęłam się rozglądać, bo powiedzmy sobie prawdę. Nie mogą mówić do mnie!
- Violetta mówimy do Ciebie. – oznajmił Leo.
- Że do mnie?
- Tak. – odpowiedział Charlie. – Masz mega talent i jesteś świetną blogerką.
- A teraz złaź i powiedz co się stało. – niepewnie zeszłam z drzewa i poszłam z nimi na pobliską ławkę.

Witam po przerwie która dalej trwa!
Musiałam coś dodać.
Chyba nie myśleliście, że oleję pół roku Sztory!
Jak tak ktoś myślał to nie zna mnie a dobrze!
Kocham tego bloga i was których nabili mi 17 000 wyświeltleń.
Jak widzicie OS nie jest w 100% o Leonatcie.
I Leoś pojawił się tylko raz.
Ale spokojna wasza rozczochrana :D
Leoś będzie.
Może wam to się wydać mało, ale to nie koniec OS.
Tyle napisałam od 4- do wczoraj.
No więc no.
I tu się pewnie rodzi pytanie czy wracam.
Jeszcze nie.
Jeszcze nie mogę.
Muszę poprawić jeszcze kilka ocen i co najważniejsze zrobić projekt z techniki który wszyscy już kończą.
Strasznie się boję że nie skończę i mi 1 wystawi, albo wstawi.
Ale moja twórczość nie jest zawieszona w 100%.
Jak przed zawieszeniem Sztory prowadziłam 4 blogi tak teraz mam ich 6 :D
Jeden o mnie:
I jeden o przyjaźni Leo i Charliego z Bars And Melody:
Ale spokojnie poradzę sobie :D
Ja chyba mam tyle.
Tu i na resztę blogów wracam w wakacje.
Wiem że się nie cieszycie ale kij.
I Ci co jeszcze tego nie zrobili uprzejmie proszę o komentarz pod postem poniżej :D
ElimelGamesPL aka Asia aka Ari <3

wtorek, 2 czerwca 2015

Doberek. Jeszcze nie.

Hej.
Wiem że długo mnie nie było, ale to jest powrót nie do końca.
Wracam z pracami nad tym opowiadaniem.
Ale rozdziały jeszcze nie będą się pojawiać.
Chcę popisać kilka rozdziałów do przodu.
I nie 5 tylko więcej.
Więc raczej do wakacji raczej blog odwieszę.
I mam do was pytanko.
Czy chcecie żebym opisywała jak uczestnicy mają wolne, zadania czy to i to?
Bo to jest dla mnie ważne.
Bo jeżeli wybierzecie samo wolne to będzie powoli Leonetta.
Jeżeli zadania to raczej Leonetta pojawi się później czyli pod koniec programu.
A jeżeli to to nie wiem kiedy się pojawi, ale raczej nie prędko.
Więc decyzja zależy od was.
Do kiedy indziej.
Raczej pod koniec roku szkolnego :D
Ari aka ElimelGamesPL aka Asia