Szantaż na początek żeby każdy widział :D
Rozdział 6 "Król Nerdów" --> minimum 4 komentarze!
Wierzę w was ziomeczki!
Robert
- Może powinniśmy coś zrobić? - zapytałem już po raz setny chyba.
- Nie. Oni muszą to sami zrobić. - odpowiedział Curtis.
- Ale sam powiedziałeś, że sprowadzamy tu Violę żeby jej pomóc.
- My wykonaliśmy naszą część zadania w Nowym Jorku. Teraz oni muszą jej pomóc.
- Ale Curtis... Ona cierpi.
- Nic jej nie będzie. Przez ostatnie 10 lat wycierpiała dużo więcej...
Naty
Leon sobie nagrabił. Violetta od wczoraj się nie odzywa. Siedzi cicho jak mysz pod miotłą. Ciekawe co się wydarzyło, że jest taka nieśmiała. To musiało być coś strasznego.
- To co robimy? - zapytał Fede. Siedzimy obecnie w pokoju wojennym u złotych i się naradzamy. Nie ma z nami Brodueya, bo go nie interesuje co się dzieje z Violettą.
- A powinniśmy coś robić? - zapytał Leon. - Ona nie chce naszej pomocy. Do puki nie powie nam co się kiedyś wydarzyło jesteśmy w kropce.
- No. Ja już próbowałam coś od niej wyciągnąć, ale na marne. - powiedziała zasmucona Francesca.
- Nie ma do nas zaufania. Znamy się trochę ponad 3 dni. - dodał Maxi.
- Ale musimy coś wymyślić! - uniosła się Lu.
- Ona jest nerdem, a nerdy zawsze trzymają się razem. - dopowiedział Diego.
- Na sam początek proponuję aby Leon ją przeprosił. - zaproponowała Cami.
- Przecież ona nie chce mnie widzieć. - skwitował Leon.
- Ja mogę pójść z Tobą. Jako "adwokat". - zaproponowała Lu.
- Popieram. - odpowiedzieli wszyscy po za tamtą dwójką.
- Ok. Pójdę. - zgodził się Leon. - Tylko najpierw wymyślę co jej powiem.
- Teraz musimy wymyślić jak sprawić żeby Violetta nam zaufała i powiedziała co się kiedyś wydarzyło. - powiedział zamyślony Federico.
- Musimy być jak najbliżej niej. Ale przede wszystkim nie możemy naciskać. - powiedziałam. Ja ją rozumiem, bo też było mi kiedyś ciężko, ale gdy poznałam moich przyjaciół przełamałam się. - Ona ma nas i my musimy jej pomóc.
- Wiemy. - powiedzieli na raz.
- Nie wiem co mam jej powiedzieć. - poskarżył się po chwili Leon.
- Przeproś ją. - powiedziała stanowczo Cami.
- Ona nie chce mnie słuchać. - bronił się.
- Leon! Ona myśli, że chciałeś się ponabijać z tego, że się zgubiła! Masz ją przeprosić i jej wytłumaczyć o co chodziło. - wytłumaczył mu Diego.
- Dobra. Chodź Ludmiła. - powiedział i wyszli...
Ludmiła
- Kiedy wychodziliśmy Viola tam była. - powiedziałam otwierając drzwi. Nie myliłam się. Siedziała na łóżku z laptopem na kolanach. Niby normalnie wyglądała, ale gdy się jej przyjrzeć widać, że jest smutna. - Violetta ktoś chciałby Cię przeprosić. - powiedziałam i popchnęłam w jej stronę Leona. Ta nawet nie drgnęła, ale wiem że słucha.
- Violetta ja chciałbym Cię przeprosić. Chciałem się z Tobą podroczyć. Wiesz... Przyjacielska zabawa... - przerwała mu.
- Myślisz, że jesteśmy przyjaciółmi? - zapytała zdziwiona.
- A nie jesteśmy? Wiem, że krótko się znamy, ale... - znowu przerwała.
- Leon... - spojrzała na niego. - Ja nigdy nie miałam przyjaciół... Przyjaciela... Nawet znajomych. Nie chcę mówić dlaczego. To do tej pory zbyt boli. Mówiłam o tym Curtis'owi i Robertowi. Nie chcę już o tym mówić. I... Przeprosiny przyjęte. - uśmiechnęła się po czym skierowała wzrok z powrotem na ekran laptopa.
- Czyli ok? - zapytał dla pewności.
- Tak. OK. I... - popatrzyła na nas. - Będziecie mi musieli pokazać jak zachowują się przyjaciele. Nauczyć mnie przyjaźni, bo ja nic o tym nie wiem.
- Tego nie trzeba się uczyć. To się czuje. Jeżeli spotkasz na swojej drodze właściwą osobę to czujesz, że się zaprzyjaźnicie. - wytłumaczyłam.
- To ja chyba znalazłam te osoby. - odpowiedziała z uśmiechem po czym zaczęła z powrotem coś robić na laptopie.
- Idziesz z nami do reszty? - zaproponował Leon.
- A mogę? - zapytała.
- A nie? Chodź! - powiedziałam równo z Leonem, wzięliśmy ją za ręce i pociągnęliśmy w stronę pokoju wojennego złotych.
- Tylko potem mnie odprowadźcie! - krzyknęła.
- OK. - odpowiedział Leon. Do końca dnia rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bawiliśmy i graliśmy w gry. Violetta... Nie wiem. Niby chciała się bardziej zaangażować, ale chyba nie wiedziała jak. Nie wiem jak oni, ale ja wiem, że jej potrzebna jest pomoc. Nasza pomoc. Musi nam tylko zaufać. Właśnie... Tylko zaufać...
Narrator
I kolejny dzień minął. Wszyscy są o jeden dzień bliżej do finału. Violetta wybaczyła Leonowi. Curtis i Robert wiedzą. Wiedzą co przeżywała od 10 roku życia. Ale wiedzą tylko tyle, ile ona wie. A nie wie jeszcze wszystkiego. Dowie się. Czy nie? Ale... Wszyscy chcą się dowiedzieć tego, co wiedzą prowadzący. Chcą jej zaufania. Niestety. Violetta boi się im zaufać. Nie wiadomo czy z takim podejściem nie będzie zmuszona odejść przy pierwszej lepszej okazji. Nie wiadomo kto odejdzie przy najbliższej okazji. Czy do najbliższego wyzwania ktoś dowie się prawdy? Czy Violetta w końcu się otworzy?
Witam was w ten niedzielny poranek!
I to tak bardzo poranek.
5:52 to jednak dość wczesny poranek.
Rozdział się podobał?
Mi jakoś średnio.
Teraz będzie chamska reklama.
UWAGA!
Jeżeli ktoś ciekaw jakiś innych moich wypocin to zapraszam na:
Ok.
I to tyle z chamskiej reklamy :D
Nie chce mi się ciągnąć dłużej tej notki.
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Wrócę <3
OdpowiedzUsuńJestem ;)
UsuńSuper rozdział :)
Leoś nareszcie przeprosił Violkę :)
Mimo że nie przepadam za jej postacią to ciekawi mnie dlaczego tak się zachowuje :/
Czekam na następny rozdział :)
Kinga ^^
Nie skreślaj jej tak na starcie.
UsuńJej zachowanie nie jest najlepsze, bo...
Bo coś jest nie tak.
Daj jej szanse na, którą zasługuje każdy.
Nawet największy idiota.
Wrócę ♥
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńJeah
OdpowiedzUsuńw końcu dotarłam choć miałam to zrobić już rano ;-)
no ale dosyć mojego użalania się
w końcu chcę tu skomentować rozdział :3
co oni obaj ukrywają????
zaciekawiłaś mnie tym i nie wiem jak wytrzymam do następnego rozdziału :*
no Leoś w końcu przeprosił Fiolkę
Uparty z niego gościu
nie ma co :P
Ehh co Viola może ukrywać
i co trwa już od 10 roku
no nic będę musiała poczekać do następnego rozdziału <3
besos :*