Czasem przez nienawiść chcemy zniszczyć życie osobie, która na to nie zasłużyła...
Violetta
3 dni temu wakacje się zaczęły. Tak się cieszę... W końcu mam spokój od ludzi, którzy chcą się zaprzyjaźnić, bo mój ojciec ma dużo pieniędzy, i którzy mają mnie za bezwartościową osobę, i uważają że niby sama sobie nie poradzę. Nareszcie od nich wszystkich odpocznę. Będę tylko siedzieć w domu i chodzić z Naty do lasu.
A pro po lasu. Jestem umówiona tam z przyjaciółką. Ja już tu jestem, a ona się spóźnia. Grr... Ile mam na nią czekać? To jest chyba jedyna wkurzająca cecha mojej przyjaciółki. Spóźnialstwo.
Po chwili zobaczyłam jak biegnie w moją stronę. Gdy się przy mnie zatrzymała wzięła kilka głębokich wdechów.
- Hej. Sorki za spóźnienie, ale musiałam pomóc mamie. - No tak. Zapomniałam, że jej mama jest lekarzem i Naty często musi jej pomagać.
- Hej. Nic się nie stało. Co na dzisiaj zaplanowałaś?
- Na początek trochę się porozciągamy, a później pobiegamy.
- Ok. - Powiedziałam i zaczęłyśmy rozgrzewkę.
Rozciągałyśmy się jakieś 5 minut i zaczęłyśmy biegać. Podczas biegania trochę pogadałyśmy, posłuchałyśmy muzyki i... W sumie tyle. Zrobiłyśmy 10 kilometrów w 2 godziny 45 minut. Nawet ładnie nam poszło. Mimo, że skończyłyśmy trening postanowiłyśmy posiedzieć jeszcze w lesie.
Naty wie, że bardzo lubię to miejsce. Tutaj nikt się mnie nie czepia ani nic. W tym miejscu mogę być sobą. Taką jaką zna mnie tylko Naty.
Cieszę się, że ją poznałam. Jest dla mnie jak siostra. Zawsze trzymamy się razem. Nic nas nigdy nie rozdzieli. W końcu przyjaźń to najważniejsza rzecz jaka jest. Ona zawsze mnie broni. Niby się wszystkim wydaje, że mi nikt nie dokucza, ale tak nie jest. Nawet w szkole mnie męczą. Ale to tylko mała garstka osób. Do tych osób należy Verdas.
Jeden z wielu idiotów, którzy mają mnie za rozpuszczonego bachora. Nie wiem na jakiej podstawie tak sądzi. Myśli, że jest fajny, bo nie pcha się do tych popularnych. Czasem mam ochotę mu już wpieprzyć, ale Naty zawsze mnie powstrzymuje. Do tej pory pamiętam jak go poznałam. Tego się nie da zapomnieć. Wtedy między nami było ok. To było jeszcze w pierwszej klasie gimnazjum. Przyszłam do tej szkoły w środku roku, bo na początek ja i ojciec nie mogliśmy wrócić z Kazachstanu.
"Weszłam do ogromnego budynku szkoły. Była śliczna. Dużo ładniejsza niż ta w Kazachstanie. Taka... Jasna i nowoczesna. Na korytarzu były stoliki, ławki i szafki. Gdy szłam korytarzem wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam. - Powiedziałam lekko wystraszona.
- Spoko. Nic się przecież nie stało. - Odpowiedział z uśmiechem i pomógł mi wstać. Spojrzałam na niego. Miał kasztanowe włosy i szmaragdowe oczy, w których można było zatonąć. Był ode mnie wyższy o co najmniej półtora głowy. Ogólnie wydawał się przyjazny. Ale lepiej nie ufać pozorom. - Zaraz. Jesteś nowa? Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem. - Zapytał.
- Tak. Jestem nowa.
- Jestem Leon. A ty?
- Violetta.
- To... Violetta. Chodź. Oprowadzę Cię. - Uśmiechnął się i zaczął mnie oprowadzać po pięknym gmachu szkoły."
Później dowiedział się, że mój ojciec ma dużo kasy i się ode mnie odwrócił. Nie wiem czemu to zrobił i szczerze mam to gdzieś. Niech sobie myśli o mnie co chce.
Najbardziej zastanawia mnie to jak taki debil może mieć tak fajnego brata. Maxi jest na prawdę przyjacielski. Jest w moim i Naty wieku. Chodzi z nami do klasy, ale raczej trzyma się swojego brata.
Pewnie ciekawi was jak może się go trzymać. Liceum do, którego idziemy i do, którego chodzi Leon jest w tym samym budynku co gimnazjum do którego chodziliśmy.
Gdy siedziałyśmy na naszym ulubionym kamieniu na polanie w oddali zobaczyłam 2 postaci. Ale to przecież nie możliwe. Tylko ja i Naty wiedziałyśmy o tym miejscu. Gdy postacie się zbliżyły rozpoznałam je. To byli Leon i Maxi.
- Natalia. - Zwróciłam się do niej dalej patrząc w stronę tego idioty i jego brata.
- Widzę.
- Czemu im powiedziałaś o tym miejscu.
- Viola.
- Co?
- Ja im o tym miejscu nie mówiłam. Sami musieli je znaleźć. - Odpowiedziała zrezygnowana. Spojrzałam na nią. Nie kłamała. Patrzyła mi w oczy. Zawsze gdy kłamie spuszcza wzrok. Już miałam pewność, że będzie kłótnia. W sumie dobrze. Ten idiota musi się nauczyć, że to miejsce moje i Naty.
Gdy się zatrzymali ja i przyjaciółka podeszłyśmy do nich. Teraz się zacznie.
Leon
Gdy szedłem z Maxim na naszą polanę na, której często ćwiczymy w oddali zobaczyłem dwie postacie siedzące na kamieniu. Zacząłem biec w tamtą stronę, a Maxi za mną. Po chwili już staliśmy na przeciwko tych osób. Były to ten bachor Violetta i jej przyjaciółeczka Natalia.
- Co wy tu głupki robicie? - Zapytała szatynka, a w oczach miała potężną burzę z piorunami.
- Raczej co wy tu robicie. A zwłaszcza ty. Znikaj, bo cała służba zacznie Cię zaraz szukać. - zripostowałem.
- Ej spokojnie. Bo się zagryziecie. - próbował nas uspokoić mój brat. No tak on ciągle mi gada, że Violetta nie jest taka zła. Jakoś w to nie wierzę. Nikt kto jest bogaty nie może być dobry. Taka jest kolej rzeczy. Najpierw jest się biednym, normalny, a przede wszystkim miłym. Później człowiek się bogaci i psuje. Następnie człowiek jest bogaty i zapatrzony w siebie. Na sam koniec traci wszystko i zostaje sam, bo jest tak zepsuty, że nie da się go naprawić.
- Violetta chodź. My już zrobiłyśmy to co miałyśmy. - Powiedziała do niej Natalia.
- Właśnie idźcie już. Sio! - Powiedziałem już trochę wkurzony, bo serio jakimś cudem znalazłem czas na trening, a ostatnio to nie jest łatwe.
Dziewczyny nic nie powiedziały. Odeszły. Mogłem się w końcu zająć treningiem.
Kilka godzin później
Wracam właśnie z Maxim do domu. Ciągle zastanawiam się co te dwie tam robiły.
- Maxi?
- Co?
- Nie wiesz przypadkiem co Violetta i Natalia robiły w naszym miejscu treningowym?
- Ja? A niby skąd?
- Nie wiem. Może im przez przypadek coś wypaplałeś.
- Leon! Przecież wiesz, że nikomu bym nie powiedział o tym miejscu!
- Ok. Ale masz zadanie. Nie wiem jak je wykonasz patrząc na to, że są wakacje, ale masz je wykonać.
- Może łaskawie wyjaśnisz mi co to za zadanie.
- Na razie nie. Muszę wymyślić wszystkie szczegóły.
- Leon... Oboje dobrze wiemy, że te Twoje pseudo przemyślane plany guzik dają. Nigdy się nie udają.
- Ale ten się uda. Zwłaszcza, że będziesz mógł zbliżyć się do Naty.
- Myśl bracie. Oj myśl. - Odpowiedział i się zamkną.
Mogłem spokojnie pomyśleć nad moim planem. Najgorsze są w tym wszystkim moje wspomnienia. Violetta myśli, że jej nienawidzę, bo jest bogata. Mam inne powody, z których ona pewnie nie zdaje sobie sprawy. Ale to nie ważne. W tej chwili najważniejsze jest to żeby dowiedzieć się skąd one wiedzą o naszym miejscu i przy okazji namieszać w życiu tej dziewczyny...
~***~
Hejka!
I jest jedyneczka. Podoba się? Mi tak nawet nawet. Dowiadujemy się coś o naszych bohaterach ale nie za dużo. Jak widzieliście bądź nie zrobiłam zakładkę zapytaj bohatera i ankietę. Ankieta jest po to żeby zobaczyła że tego bloga czyta więcej niż 5 osób. Więc mam nadzieję, że będziecie głosować :D Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się. Muszę go napisać, a mam z tym mały problem. I wiecie. Zdałam sobie sprawę patrząc na 1 post. Ja się z wami nawet nie przywitałam. Więc gdyby ktoś miał jakieś pytanie niech pyta w komentarzach. Nie wiem czy mam coś jeszcze. O ankiecie powiedziałam. O zakładce powiedziałam. I o pytaniach do mnie powiedziałam. Więc... Ja już muszę spadać :D
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Asia Ari <3
Mam nadzieję że do następnego :D